Być może przedświąteczna atmosfera udzieliła się posłowi zbyt mocno i dlatego zapomniał o tak przyziemnej sprawie, jak zatankowanie samochodu. Pech chciał, że paliwa zabrakło w czasie jazdy – tuż przed wjazdem do Urzęd Miasta. Poseł PiS zablokował jezdnię oraz przejście dla pieszych.
To nie jedyna rzecz, o której zapomniał polityk. Gdy wysiadł z pojazdu, nie włączył nawet świateł awaryjnych. Szybko z pomocą przyszli strażnicy miejscy, którzy pomogli zepchnąć samochód z drogi na dziedziniec, by umożliwić przejazd i przejście pozostałym uczestnikom ruchu.
To jednak nie koniec historii. Z baniakiem po paliwo dla posła także pojechała straż miejska, podczas gdy on sam przebywał na terenie Urzędu Miasta. Takie zachowanie oburzyło władze miejskie.
Mariusz Wiśniewski zaznacza, że zachowanie to byłoby zrozumiałe, gdyby takiej pomocy potrzebowała osoba starsza lub niepełnosprawna, jednak poseł Wróblewski powinien jego zdaniem sam zorganizować sobie paliwo – biorąc taksówkę, idąc pieszo na stację lub podjechać z baniakiem autobusem.
Zastępca prezydenta, któremu podlega straż miejska, zobowiązał komendanta SM do rozmowy wyjaśniającej oraz pouczenia strażników, by w przyszłości, w tego typu sytuacjach zachowywali się “odpowiednio do sytuacji i w takich okolicznościach nie pomagali np. politykom”.