Porażka Lecha Poznań na wyjeździe, trener Bjelica wyrzucony na trybuny

Nie tak wyobrażali sobie to spotkanie zawodnicy i kibice Lecha Poznań. W 10. kolejce Ekstraklasy, Kolejorz przegrał na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Poznaniaków “dobił” niedawny kolega z zespołu – Marcin Robak. Na murawie było nerwowo nie tylko wśród zawodników, ale i przy ławce trenerskiej. Trener Bjelica jeszcze przed przerwą, został odesłany przez sędziego na trybuny.

Spotkanie zapowiadało się ciekawie z kilk względów. Po pierwsze, Kolejorz jechał na mecz jako lider tabeli ekstraklasy, w której Śląsk Worcław zajmował trzecią pozycję. Po drugie, obecny trener Śląska, jeszcze w sezonie 2015/2016, prowadził drużynę z Poznania. Po trzecie, w barwach drużyny z Dolnego Śląska występuje obecnie Marcin Robak, który z Kolejorza odszedł po konflikcie z trenerem Bjelicą.

Gospodarze o wiele lepiej zaczęli, prowadzili i zakończyli mecz. Od początku to oni wydawali się być bardziej zdeterminowani do strzelenia gola. Kolejorz wydawał się zagubiony i bez pomysłu na grę.

Pierwsza bramka dla Śląska padła w 25. minucie, gdy Mariusz Pawelec świetnie dograł do Roberta Picha, który nie dał szans Putnocky’emu. Gospodarzenie nie zwalniali tempa i dalej atakowali Kolejorza, który nie potrafił przejąć inicjatywy. Taki obrót sytuacji mocno działał na nerwy trenera, którego upominać musiał sędzia. Po chwili jednak, sędzia Gil był zmuszony do odesłania Bjelicy na trybuny. Oznacza to, że szkoleniowiec Kolejorza nie będzie mógł pomagać swoim zawodnikom z ławki trenerskiej podczas najbliższego meczu z Legią Warszawa.

Kilka minut później nastąpiłkolejny cios i to zadany przez byłego zawodnika Lecha. Marcin Robak wydawał się być wyjątkowo zmotywowany do bycia lepszym w tym spotkaniu. Po faulu Situma na Kosteckim w polu karnym, sędzia wskazał na “wapno”. Rzut karny pewnie wykorzystał Robak, podwyższając wynik na 2:0.

Po przerwie, Kolejorz próbował odrobić straty, jednak nie potrafił stworzyć akcji, które skutecznie zagroziłyby bramkarzowi rywali, przez co nie zdobyli nawet bramki kontaktowej, a wynik bez zmian, utrzymał się do końca meczu.

Porażka prawdopodbnie oznaczać będzie spadek Lecha w tabeli. Kolejny mecz już 1 października. Lechici zmierzą się wówczas na stadionie przy Bułgarskiej z Legią Warszawa.