Mija została skradziona ponad rok temu. Udało się ją odnaleźć na drugim końcu województwa

Szczęśliwie zakończyły się poszukiwania suczki, która ponad rok temu została skradziona z Suchego Lasu. Jej właścicielka nie traciła nadziei, że uda jej się odnaleźć ukochane zwierzę. Policja prowadzi postępowanie wobec mężczyzny, u którego znaleziono psa.

Historia ma swój początek w lipcu 2016 roku, gdy mieszkanka Suchego Lasu zgłosiła na policję kradzież suczki rasy wyżeł weimarski, która wabi się Mija. Pies z rodowodem był wart około 3 tysiące złotych, ale dla właścicielki nie to było najważniejsze, a utrata czworonoga, który był członkiem rodziny.

Choć mijały kolejne miesiące, właścicielka nie traciła nadziei na odnalezienie Mii. O pomoc prosiła także internautów na różnych portalach i forach internetowych. To właśnie tam otrzymała anonimową wiadomość o tym, gdzie znajduje się jej pies.

Kobieta poprosiła o pomoc policjantów z Rawicza, ponieważ w tym rejonie miała przebywać Mija. Funkcjonariusze udali się pod wskazany adres, gdzie mieszkaniec poinformował ich, że kiedyś posiadał takiego psa, ponieważ go znalazł, ale niedawno zwierzę od niego uciekło.

Mundurowi szybko zorientowali się, że to kłamstwo. Suczka została odnaleziona w Jemielnie, w województwie dolnośląskim, u rodziny mężczyzny. Okazało się, że 40-latek wywiózł tam zwierzę, gdy zorientował się, że policja prowadzi poszukiwania.

Mija wróciła do domu, gdzie została przywitana przez wzruszonych i stęsknionych właścicieli. Jak mówią policjanci, widok radości zarówno ludzi jak i czworonoga przy spotkaniu był bezcenny.

Policja bada teraz okoliczności ukrywania psa przez mieszkańca Rawicza. Śledztwo ma wykazać, czy odpowie za kradzież czy przywłaszczenie zwierzaka.