Lech Poznań wygrywa z Koroną Kielce

Po ostatnim remisie, kibice Kolejorza oczekiwali od Lechitów ciekawszej gry i przede wszystkim – wygranej. Przy Bułgarskiej, Lechowi udało się kontrolować spotkanie i zdobyc cenne punkty, dzięki którym po 9. kolejce Ekstraklasy, został liderem tabeli.

Po zakończonym wcześniej innym spotkaniu 9. kolejki Ekstraklasy, Zagłębie Lubin jedynie zremisowało z Arką Gdynia. oznaczało to, że Lech Poznań ma szanse powrócić na fotel lidera tabeli.

Na stadionie przy ul. Bułgarskiej kibicowało ponad 20,5 tysiąca ludzi. Kolejorz wszedł spotkanie bardzo ostrożnie i znów rozpoczął od niedokładności. Goście odważnie ruszyli, jednak popełniali błędy i byli blokowani przez obrońców Lecha, który z kolei nastawił się na kontry. Oba zespoły popełniały błędy.

W 30. minucie meczu, konieczna była przerwa w grze – kibice odpalili race na trybunach, przez co nad murawą pojawił się dym ograniczający widoczność. Przerwę wykorzystali szkoleniowcy do przekazania swoim zawodnikom swoich uwag. Dobrze podziałało to na Lechitów, bo już pięć minut po wznowieniu gry, Trałka wyprowadził gospodarzy na prowadzenie, po instynktownym uderzeniu głową w kierunku bramki, po błedzie Alomerovića.

Korona rzuciła się do odrabiania strat, a Kolejorz wrócił do swojego nastawienia na kontry i spokojniejszego prowadzenia gry. To się opłaciło, ponieważ zdecydowanie częściej był przy piłce i mógł mieć więcej kontroli nad spotkaniem. Do pierwszej połowy sędzia doliczył 4 minuty, jednak wynik nie uległ zmianie i do szatni piłkarze schodzili przy prowadzeniu Kolejorza 1:0.

Druga połowa przypominała końcówkę pierwszej. Korona starała się odrobić straty, a Lech bronił się, czekając na kontrę. W 54. minucie De Marco sfaulował Gardawskiego w niegroźnej sytuacji w polu karnym, a sędzia odgwizdał “wapno”. Swojej szansy na wyrównanie wyniku nie wykorzystał były zawodnik Lecha, Kiełb, którego strzał wybronił Putnocky. To już szósty karny wybroniony przez bramkarza Kolejorza w Ekstraklasie.

Kolejorz “przebudził się” ponownie od 60 minuty. Tworzył coraz więcej akcji i odważniej podchodził pod pole karne rywala, odciągając go od własnej bramki. Obie drużyny coraz częściej atakowały, jednak to drużyna z Poznania miałą więcej szans.

W 82. minucie trzeba było znów przerwać grę ze względu na zadymienie spowodowane odpalonymi racami. Po wznowieniu gry, Korona nadal mocno naciskała na Lecha próbując doprowadzić do wyrównania. Z powodu przerw w grze, sędzia do końca doliczył aż osiem minut. Pomimo usilnych starań Korony, wynik nie uległ zmianie.

Kolejorz, choć nie zaprezentował gry wysokich lotów, to przeważał na boisku i udało mu się kontrolować przebieg spotkania. Dzięki cennym trzem punktom, wskakuje na fotel lidera Ekstraklasy.