Robili zdjęcia ze zwłokami Ewy Tylman, stanęli przed sądem

W poniedziałek odbyła się rozprawa w sprawie znieważenia zwłok Ewy Tylman. Dwaj oskarżeni mieli robić zdjęcia ciału po przywiezieniu go do Zakładu Medycyny Sądowej. Mężczyźni chcą dobrowolnie poddać się karze. Wyrok ma zapaść za dwa tygodnie.

Do zdarzenia miało dojść w lipcu 2016 roku, gdy z Warty wyłowiono ciało Ewy Tylman. Po dojechaniu do Zakładu Medycyny Sądowej, dwaj pracownicy firmy transportującej – 51-letni Mariusz P. oraz 26-letni Robert K., mieli otworzyć worek ze zwłokami i je fotografować.

W sprawie zabezpieczono telefonu obu mężczyzn, a także nagranie z monitoringu w Zakładzie, na którym utrwalone zostało ich zachowanie.

Jak ustalili prokuratorzy, pracownicy nie mieli uprawnień do otwierania worków z ciałami. Ustalono także, że jeden z mężczyzn przesłał zdjęcia do kolegi.

Młodszy z oskarżonych początkowo nie przyznawał się do winy i odmówił składania wyjaśnień, natomiast Mariusz P., przyznał się do winy, wyraził żal oraz złożył wyjaśnienia.

Podczas dzisiejszej rozprawy, obaj przyznali się do winy, przeprosili rodzinę zmarłej i dobrowolnie poddali się karze wnioskując o 10 tysięcy złotych grzywny.

Podczas składania wyjaśnień, jeden z oskarżonych powiedział, że zdjęcia robił „w celach dokumentacyjnych”, ponieważ ciało było w tak złym stanie, że odpadła od niego stopa. Mężczyzna chciał w ten sposób udowodnić, że nastąpiło to nie z winy pracowników, a stanu rozkładu zwłok.

Sąd przychylił się do wniosku o dobrowolne poddanie się karze. Za znieważenie zwłok grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności. Wyrok w sprawie ma zapaść 25 września.

Podczas rozprawy, ojciec Ewy Tylman w bardzo emocjonalny sposób zaczął krzyczeć na oskarżonych. Konieczna była interwencja sędzi, która musiała go uspokoić.