Poszukiwany, któremu aplikacja w skradzionym tablecie zrobiła zdjęcie, sam zgłosił się na komisariat, ale… w innej sprawie

Jego wizerunek i historia obiegła nie tylko cały Poznań, ale i Polskę. Mężczyzna, który poszukiwany był w związku z włamaniem do samochodu i kradzieżą m.in. tabletu, sam zgłosił się na komisariat, jednak w zupełnie innej sprawie. Został przesłuchany i zatrzymany, a za popełniony czyn grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Poszukiwany mężczyzna podejrzewany był o to, że 22 lipca włamał się do samochodu, z którego ukradł m.in. tablet. Gdy próbował złamać kod dostępu, urządzenie zrobiło mu kilka zdjęć, które automatycznie zostały wysłane do właściciela na wskazany adres mailowy. Dzięki temu, policja dysponowała wizerunkiem potencjalnego sprawcy, który został rozpowszechniony m.in. w mediach.

Funkcjonariusze prowadzili śledztwo, jednocześnie sprawdzając każdy sygnał od mieszkańców Poznania. To pozwoliło na ustalenie danych osobowych poszukiwanego i jego miejsca zamieszkania. Niestety, tam go nie zastano, dlatego prowadzono czynności w celu ustalenia aktualnego miejsca pobytu.

25 sierpnia, podejrzany sam zgłosił się na komisariat Stare Miasto, jednak nie w związku ze sprawą, a w celu… wywiązania się z obowiązku stawiania się na dozór policyjny. Dyżurny od razu rozpoznał w nim poszukiwanego i dokonał zatrzymania, a następnie przekazał go funkcjonariuszom z Grunwaldu, którzy prowadzą sprawę.

Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem, za który grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.