Dwa miasta, dwa patrole, dwa uratowane życia

Policjanci w swej codziennej służbie spotykają się z różnymi rodzajami interwencji. Niektóre z nich dotyczą prób samobójczych, co zawsze jest wyjątkowo trudne. W takich sytuacjach liczy się nie tylko czas, ale także dobór słów i gestów, a także dobre wyczucie czasu. W ostatnich dniach, wielkopolskim funkcjonariuszom udało się zapobiec dwóm tragediom.

W sobotę, 8 lipca, policjanci z Kalisza otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który chciał targnąć się na swoje życie w jednym z mieszkań na terenie os. Rogatka. Gdy na miejscu pojawił się patrol, 37-latek miał pętlę założoną na szyi, a w ręce trzymał nóż.

Funkcjonariusze szybko ocenili sytuację, z której wyraźnie wynikało, że policyjni negocjatorzy mogą nie zdążyć dojechać na czas. Mężczyzna był agresywny i nie pozwalał do siebie podejść. Starszy sierżant Grzegorz Rybak i sierżant Michał Kałużny podjęli spokojną rozmowę, w celu rozładowania napięcia.

Gdy mężczyzna na chwilę trochę ochłonął, policjanci wykorzystali moment do obezwładnienia desperata, dzięki czemu zapobiegli tragedii. Mężczyzna został przekazany pod opiekę lekarzom.

Druga sytuacja miała miejsce w Chodzieży, 9 lipca. Około godziny 5:00, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie od dyspozytora PKP o kobiecie, której zachowanie wskazuje, że może chcieć targnąć się na swoje życie. 30-latka próbowała przejść przez barierki ochronne.

Na miejsce natychmiast wysłano patrol – sierżanta Macieja Paczesnego i posterunkowego Mateusza Maćkowiaka. Policjanci zauważyli, że kobieta stoi po zewnętrznej stronie barierek wiaduktu i w każdej chwili może spaść z wysokości kilkunastu metrów na tory.

Funkcjonariusze od razu zorientowali się, że nie ma czasu na negocjacje i podjęli szybkie działania. Podbiegli do desperatki, chwycili ją za ubrania, a następnie przenieśli na bezpieczną stronę barierek. W czasie krótkiej rozmowy zauważyli, że kobieta przechodzi załamanie nerwowe, a dodatkowo znajduje się pod wpływem alkoholu.

30-latka została przekazana pod opiekę pogotowiu.