Poznańska Prokuratura bada sprawę śmierci zatrzymanego przez policję. “Nagranie nie jest wystarczające do postawienia zarzutów”

Poznańska prokuratura bada sprawę użycia paralizatora przez wrocławskich policjantów wobec Igora Stachowiaka pod kątem przekroczenia uprawnień oraz wpływu na śmierć zatrzymanego. Jak zaznacza rzecznik Prokuratury Okręgowej, postawienie zarzutów wcale nie jest tak łatwe, jak wydaje się to opinii publicznej.

Wstrząsające nagranie z użycia paralizatora wobec zatrzymanego Igora Stachowiaka podczas przesłuchania na komisariacie we Wrocławiu poruszyło opinię publiczną. Sprawę komentują zarówno media, jak i obywatele i politycy. Zdarzenia miały miejsce 15 maja 2016 roku. Na ujawnionych przez media nagraniach widać, jak skuty kajdankami mężczyzna leży na ziemi w toalecie, a policjanci używają wobec niego paralizatora. Stachowiak krótko potem zmarł.

Postępowanie początkowo prowadzone było we Wrocławiu, skąd przeniesiono je do Legnicy, a ostatecznie trafiło do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Jak zapewnia rzeczniczka Prokuratury, Magdalena Mazur-Prus, całe nagranie jest od początku znane osobom prowadzącym postępowanie, jednak nie było ono wystarczającym materiałem do postawienia zarzutów komukolwiek. Badane są wszelkie okoliczności w tej sprawie. Prokuratura bada dwa wątki: czy policjanci dopuścili się przekroczenia uprawnień i czy przekroczenie uprawnień mogło zaskutkować śmiercią zatrzymanego.

Prokurator regionalny w Poznaniu Rafał Maćkowiak zaznaczył, że Igor Stachowiak nie był zatrzymany przez pomyłkę – był poszukiwany w związku z popełnieniem przestępstwa oszustwa. Poinformował także, że brany jest pod uwagę zarzut znęcania się policjantów nad zatrzymanym.

Postępowanie musi zakończyć się do końca września.