Grad goli na stadionie w Poznaniu! Niesamowite emocje i zwycięstwo Lecha!

Lech Poznań rozpoczął walkę w grupie mistrzowskiej o tytuł Mistrza Polski w sezonie 2016/2017. Pierwsze spotkanie po podziale tabeli rozegrał u siebie z Koroną Kielce. Na stadionie przy ul. Bułgarskiej kibice zobaczyli emocjonujące widowisko i aż pięć goli!

Faworytem spotkania był Kolejorz, który cały czas liczy się w walce o mistrzostwo. Ostatni domowy mecz z Koroną rozegrany pod koniec grudnia na stadionie przy ul. Bułgarskiej Lech wygrał 1:0.

Dzisiejsze spotkanie obie drużyny rozpoczęły mocno i odważnie. Nie brakowało akcji i ostrych wejść zawodników po obu stronach boiska. Pierwsza bramka dla Lecha padła już w 17. minucie, gdy po dograniu Majewskiego z rzutu rożnego, piłkę w siatce umieścił Jevtić, nie dając szans bramkarzowi gości.

Piłkarze z Kilec szybko rzucili się do odrabiania strat, dzięki czemu kibice na INEA Stadionie mogli oglądać drugą bramkę w meczu już po 4. minutach. Niestety dla fanów Kolejorza, była to wyrównująca bramka dla Korony. Mateusz Możdżeń uderzył z dystansu, a lot piłki delikatnie zmienił Wilusz, przez co Burić mógł jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem.

Oba zespoły budowały akcje próbując zdobyć prowadzenie w meczu. Niestety, w grze nie brakowało fauli, dlatego często była ona przerywana gwizdkiem sędziego. W 41. minucie w polu karnym sfaulowany został Robak, który minutę później bezbłędnie wykorzystał “jedenastkę” dając Lechowi ponowne prowadzenie. Radość Lechitów nie trwała długo – minutę później, rzut karny zdobyła Korona po tym, jak Trałka sfaulował Możdżenia w polu karnym. Do piłki podszedł Kiełb, który pewnie pokonał Buricia, wyrównując wynik.

Zebrani przy Bułgarskiej kibice z pewnością nie mogli narzekać na brak emocji w pierwszej połowie.

W drugiej części spotkania, od początku większą inicjatywą wykazywali się goście atakując i stwarzając sobie więcej sytuacji. Zdecydowanie przeważali na boisku, jednak brakowało im skuteczności i szczęścia. W 79. minucie spotkania akcję przeprowadził jednak Lech, a Możdżeń sfaulował Jevtića w jedenastce Korony. Prowadzący mecz sędzia Marciniak bez wahania wskazał na “wapno”, a rzut karny wykorzystał Robak, po raz drugi dając Kolejorzowi prowadzenie w spotkaniu. Zdobyta bramka oznacza także, że zawodnikowi brakuje trzech goli do pobicia rekordu wszech czasów Ekstraklasy w liczbie goli z karnych w sezonie.

Korona rzuciła się do odrabiania strat. Bardzo blisko wyrównania była w 89. minucie, gdy po dobrym dośrodkowaniu Palancy do piłki dobiegł Kiełb, jednak jego strzał wybronił Burić. Pomimo doliczonych trzech minut do regulaminowego czasu gry, wynik nie uległ już zmianie. Lech po emocjonującym spotkanu wygrał z Koroną 3:2 zgarniając trzy punkty.