Jeden poznaniak, jedno drzewo? Radny PiS z nowym pomysłem

Poznański radny Prawa i Sprawiedliwości, Michał Boruczkowski chce, aby z okazji narodzin każdego kolejnego poznaniaka w mieście sadzone było jedno drzewo. Interpelację w sprawie stworzenia programu „Nowonarodzone Drzewko” złożył do prezydenta miasta Jacka Jaśkowiaka.

Radny w swej interpelacji zaznacza, że działania obecnego rządu przyczyniły się do zwiększenia świadomości obywateli o roli, jaką pełnią drzewa w życiu człowieka. Niewątpliwie, ich masowa wycinka w całej Polsce po zmianach w prawie jakie wprowadził PiS, zwróciła uwagę zarówno mediów jak i społeczeństwa na problem zazielenienia państwa.

W nawiązaniu do dawnej tradycji, gdy rodzice sadzili drzewo po narodzinach potomka, radny Boruczkowski chciałby, aby podobną tradycję rozpoczęto w stolicy Wielkopolski. Za każdego urodzonego poznaniaka, w mieście przybywałoby jedno drzewo. Rodzice dzieci urodzonych w danym miesiącu byliby wspólnie zapraszani na uroczyste posadzenie drzewka, które oznaczone byłoby tabliczką z imieniem i nazwiskiem malucha. W ten sposób, mieszkańcy mogliby widzieć tempo wzrostu drzew, które rozwijałyby się razem z dorastającym dzieckiem.

Do rozważenia pomysłu stworzenia programu „Nowonarodzone Drzewko” zachęca prezydenta Poznania pytając m.in. o ilość rodzących się w ciągu roku poznaniaków. Jego zdaniem, koszt takiej akcji nie byłby duży. Prosząc o oszacowanie wydatków wskazuje na koszt sadzonek, wykonania pracy oraz obsługi administracyjnej akcji.

Radny pyta, czy byłaby możliwość przeprowadzenia programu w Poznaniu, a w przypadku braku miejsc w mieście na kolejne drzewa, czy istniałaby możliwość sadzenia ich w podpoznańskich gminach, co z pewnością wymagałoby kolejnych umów z gminami ościennymi, w tym także ustalenia kosztów zarządzania i utrzymania zieleni. Nie wiadomo także co działoby się w przypadku konieczności przeprowadzenia przerzedzenia lub wycinki drzewek np. w celu dostarczenia światła. Projekt musiałby uwzględnić sposób wyboru (symbolizujących narodziny dzieci) drzewek do wycinki.

Nie jest także jasne jak daleko sięgałaby definicja “poznaniaka”, którego miałby objąć program. W Poznaniu rodzą się także dzieci z podpoznańkich miejscowości, których rodzice wychowali się w Poznaniu i tutaj pracują. Jeżeli radny proponuje, by w przypadku braku miejsc na nowe drzewa w stolicy Wielkopolski sadzić je w gminach sąsiadujących, może także program powienien sięgać poza granice miasta? Jest też wiele osób aktualnie mieszkających w Poznaniu, jednak pochodzących z innych regionów Polski i nie zawsze wiążących swoją przyszłość z miastem. Czy w takim wypadku dzieci także dostałyby swoje drzewo?

O więcej drzew i przestrzeni zielonej w mieście apelują zarówno mieszkańcy, jak i politycy. Drzewa nie tylko wpłynęłyby na poprawę jakości powietrza, ale także na samopoczucie poznaniaków oraz wyciszenie hałasu, szczególnie w centrum. “Nowonarodzone Drzewko” jest jednym z pomysłów na rozwiązanie problemu. Na razie, radny Boruczkowski czeka na odpowiedź ze strony prezydenta Jaśkowiaka.