Jak się okazało, teren prywatny został wydzierżawiony w celach magazynowych. Zgodnie z założeniami, wszelkiego rodzaju odpady miały być składowane w kontenerach i big-bagach, tymczasem na miejscu panował chaos, a śmieci leżały “luzem”. Magazynowane były tam części uszkodzonych samochodów, opony, zużyte opakowania po farbach, płyty pilśniowe oraz wiele innych problemowych odpadów.
Próby nawiązania kontaktu z firmą, która wynajmuje teren okazały się nieskuteczne, dlatego straż miejska nie była w stanie ustalić, czy prowadzona działalność jest zgodna z prawem pod kątem pozwoleń na odbiór i gromadzenie oraz pochodzenia odpadów. Oznacza to, że sprawa będzie kontynuowana w celu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości i doprowadzenia do utylizacji zgromadzonych śmieci.