Poznań wyłącza sygnalizację świetlną w mieście, a mieszkańcy się cieszą

W ciągu ostatnich 18 miesięcy, w Poznaniu wyłączono sygnalizację świetlną na 10 skrzyżowaniach. Efekt? O wiele płynniejszy ruch i mniej nerwów kierowców, pieszych i rowerzystów. Z takiego rozwiązania cieszy się także policja, która odnotowała spadek liczby niebezpiecznych sytuacji w tych miejscach.

Akcja „wygaszania” Poznania rozpoczęła się latem 2015 roku, gdy na próbę wyłączono sygnalizację na skrzyżowaniu al. Marcinkowskiego i pl. Wolności. Okazało się, że nie tylko wszyscy uczestnicy ruchu o wiele szybciej pokonują skrzyżowanie, ale także, nie odnotowano niebezpiecznych zdarzeń związanych z ruchem w tym rejonie.

Miasto, wraz z Zarządem Dróg Miejskich, postanowiło zastosować podobne rozwiązanie w kilku innych miejscach Poznania, przede wszystkim w centrum, w strefie Tempo 30. Świateł nie ma także w okolicach rynku jeżyckiego, choć tam, decyzja była wynikiem… przypadku. Gdy konieczne było wyłączenie sygnalizacji ze względu na remont torowiska, okazało się, że na dwóch stykających się ze sobą skrzyżowaniach, ruch odbywa się o wiele płynniej.

Po remoncie, światła zostały uruchomione ponownie, na co mieszkańcy zareagowali wysłaniem pism do zarządcy drogi, z prośbą o jej ponowne wyłączenie. Zdecydowano się zgodzić na postulat poznaniaków, dzięki czemu, przy rynku można poruszać się o wiele łatwiej.

Jak zauważa Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji w rozmowie ze stacją TVN,  w miejscach, w których zdecydowano się zastosować wyłączenie sygnalizacji, odnotowywanych jest o wiele mniej niebezpiecznych sytuacji. Jest to spowodowane m.in. tym, że kierowcy, rowerzyści i piesi bardziej skupiają się na drodze i otoczeniu, gdy wiedzą, że nie ma świateł.