W tym schemacie oszuści – dla zwiększenia swojej wiarygodności – stwarzają fałszywą możliwość potwierdzenia swojej tożsamości. Wykorzystują do tego trik techniczny. Jeśli połączenie nie zostanie przerwane, a numer jest wybierany, następuje przekierowanie na poprzednie połączenie. W takich sytuacjach tożsamość fałszywego policjanta potwierdza jego koleżanka lub kolega.
Kolejnym trickiem stosowanym przez przestępców jest “stały kontakt” z osobą oszukiwaną.
– Sprawca przy pierwszej rozmowie prosi o numer telefonu komórkowego. Od momentu nawiązania rozmowy przez telefon komórkowy nie przestaje rozmawiać z osobą oszukaną. Od chwili rozpoczęcia rozmowy do przekazania pieniędzy „trzyma kontakt”.
Sposoby na przejmowanie wyłudzonych pieniędzy też są różne. Bywa, że zajmują się tym wynajęte “słupy” – czasem osoby bezdomne. Przedstawiają się, że są z policji odbierają pieniądze i przekazują dalej. Od zleceniodawców dostają od 5 do 10 proc. wyłudzonej kwoty. Zdarza się, że osoba oszukiwana ma zostawić przygotowaną kwotę w wyznaczonym koszu na śmieci czy pod konkretnym samochodem.
Jak informuje nadkomisarz Strzeżek, policjanci w żadnej sytuacji nie mogą prosić ani o przekazanie pieniędzy, ani o kosztowności.
– Sprawcy zawsze proszą o dyskrecję, nie kontaktowanie się z nikim. Ważne jest więc, by po takim telefonie zadzwonić do żony, męża, dzieci i poprosić o pomoc, zapytać co powinniśmy zrobić. Warto też zadzwonić na policję, ale pamiętając o tym, że najpierw odkładamy słuchawkę, kończymy poprzednie połączenie i dopiero po chwili dzwonimy ponownie – ostrzega nadkomisarz.
Policja prowadziła m.in. szkolenia pracowników banków, które przyniosły efekty, bo doszło do zatrzymań oszustów. Jednak suma wyłudzeń rośnie. Oszuści są w stanie wyłudzić od jednej osoby wielkie kwoty, policja mówi, że jednorazowo nawet 500 tys. zł.