Do karygodnego incydentu doszło w poniedziałek, 25 lipca – tego samego dnia, kiedy jeden ze spacerowiczów z Czerwonaka poinformował poznańską policję o odnalezieniu ciała w korycie Warty. Jak podali funkcjonariusze, najprawdopodobniej były to zwłoki poszukiwanej od miesięcy Ewy Tylman. Prawdopodobnie to właśnie zaważyło o tym, że pracownicy jednego z miejscowych zakładów pogrzebowych postanowili zrobić sobie zdjęcia z denatką.
ZOBACZ TEŻ: „SELFIE” Z CIAŁEM EWY TYLMAN? BULWERSUJĄCE ZACHOWANIE PRACOWNIKÓW FIRMY POGRZEBOWEJ
Sprawa zbulwersowała opinię publiczną, policjanci zaś nie zwlekali z działaniem. Telefony natychmiastowo zostały mężczyznom odebrane. Mundurowi jasno dali też do zrozumienia, że postawienie im zarzutów jest kwestią czasu. Tak też się stało.
– Policjanci ogłaszają dziś zarzuty i przesłuchują mężczyzn, którzy fotografowali zwłoki kobiety znalezione w Warcie – poinformował Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Wcześniej do zajścia odniosła się firma Universum, na której zlecenie działali oskarżeni mężczyźni.
„Opisane zdarzenie budzi w nas zdecydowany sprzeciw oraz stanowi złamanie wszelkich obowiązujących w naszej firmie procedur, które reguluję współpracę między Universum a podmiotami działającymi na jej zlecenie” – czytamy w oświadczeniu, które firma wystosowała 27 lipca. „W chwili obecnej skupiamy się na wyjaśnieniu zaistniałej sprawy. Mamy świadomość, jak ważne w naszej branży jest wzajemne zaufanie oraz poszanowanie godności drugiego człowieka i dlatego umowy z podwykonawcami, którzy realizowali tego dnia przewóz ciała zmarłej, zostaną bezwarunkowo rozwiązane ze skutkiem natychmiastowym”.
ZOBACZ TEŻ: „SPRAWA EWY TYLMAN: FIRMA ODPOWIEDZIALNA ZA TRANSPORT ZWŁOK KOMENTUJE ZDJĘCIA Z DENATKĄ
Ewa Tylman po raz ostatni była widziana w nocy z 22 na 23 listopada, kiedy wracała z Adamem Z., kolegą z pracy, z imprezy firmowej. Adam Z. Wciąż pozostaje głównym podejrzanym w sprawie. Mężczyzna od miesięcy przebywa w areszcie. Do tej pory nie przyznał się do winy.