1000 koni pod maską, jazda drzwi w drzwi i swąd palonej gumy. DriftMasters GP to jeden z najmłodszych i najefektowniejszych sportów motorowych

Auta o mocy tysiąca koni mechanicznych, które jadą drzwi w drzwi w kontrolowanym poślizgu. Swąd palonej gumy, minimalne odległości od separatorów, profesjonalizm, niesamowite opanowanie samochodów. Tak wygląda DriftMasters Grand Prix – zawody w jednym z najmłodszych i najbardziej spektakularnych ze sportów motorowych. 

Wszystko zaczęło się ponad 50 lat temu na krętych, górskich drogach Japonii. Przez lata dyscyplina rozwijała się i zdobywała popularność m. in. w Stanach Zjednoczonych. W Polsce pierwsze zawody odbyły się w 2006 roku. Cykl DriftMasters Grand Prix liczy sobie trzy lata. Tytułu broni Piotr Więcek, zaliczany do grona najlepszych drifterów w Europie. On też triumfował w jednej z dwóch pierwszy eliminacji tego sezonu rozegranych na torze w Poznaniu. Przed zawodnikami i kibicami jeszcze 12 rund DriftMasters Grand Prix. Najbliższa już 4 czerwca w Płocku.