Picie i hałaśliwe imprezy nad Wartą? Radni ze Starego Miasta proponują strefy bez alkoholu

Powrót miasta nad rzekę powoli staje się faktem, ale nie wszystkich cieszy on tak samo. Mieszkańcy Chwaliszewa i innych rejonów nadwarciańskich skarżą się na nocne hałasy i butelki pozostawiane na nadbrzeżu przez miłośników spożywania alkoholu pod chmurką. Radni ze Starego Miasta mają swój pomysł na rozwiązanie problemu.

Imprezowanie nad Wartą rozlewa się na coraz większą przestrzeń – alarmują radni ze Starego Miasta. O problemie wiedzą od mieszkańców Chwaliszewa i okolic mostu Rocha. Ci uskarżają się przede wszystkim na zakłócanie porządku publicznego, do którego ma dochodzić coraz częściej. Nad grupami pijanej młodzieży zapanować trudno, a liczba osób spożywających nad rzeką alkohol rośnie. Wszystko to sprawia, że mieszkańcy czują się coraz bardziej zaniepokojeni.

– Niestety, wiele do życzenia pozostawia kultura osobista wielu osób wypoczywających nad Wartą – przyznaje Krzysztof Sroczyński, przewodniczący Komisji Rewaloryzacji Terenów Nadwarciańskich rady osiedla. – Relaks nad rzeką przybiera patologiczną postać i nie sprowadza się tylko do wypicia kilku piw, rozpalenia grilla. Po wieczornym i nocnym piknikowaniu pozostają góry śmieci, w tym setki rozbitych butelek, które trzeba pozbierać. Nieustatnnie zakłócany jest spokój i prawo do odpoczynku mieszkańców.

Oczywiście, miasto robi co może, aby zapanować nad amatorami plenerowego picia, to jednak nie jest łatwe, jest za to bardzo kosztowne. Radni ze Starego Miasta szacują, że perspektywie kilku miesięcy koszt sprzątania bałaganu nad Wartą sięga ok. 500 tys. zł. Do tego zwracają uwagę na takie problemy, jak wiążące się z nadużywaniem alkoholu wypadki i inne tragedie.

– Nie chcemy ograniczać nikomu wypoczynku nad Wartą, ale jako Rada Osiedla Stare Miasto dbamy o priorytety, jakimi są bezpieczeństwo i spokój mieszkańców deklaruje Sławomir Cichocki, w radzie osiedla pełniący funkcję przewodniczącego Komisji Bezpieczeństwa Publicznego. – Od lat wskazujemy na ogromne potrzeby inwestycyjne i wolimy, aby z miejskich pieniędzy finansowano chociażby tworzenie dobrej infrastruktury nad Wartą i remonty krzywych chodników, a nie sprzątanie po osobach, które nie potrafią kulturalnie się zachować.

Pomysłem staromiejskich radnych na rozwiązanie problemu jest wprowadzenie nad Wartą stref bez alkoholu, w szczególności w sąsiedztwie budynków mieszkalnych. Z jednej strony takie rozwiązanie ma pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa nad rzeką, z drugiej – minimalizować koszty sprzątania. Radni podkreślają, że jest to propozycja kompromisowa wobec braku wsparcia władz dla wprowadzenia zakazu picia alkoholu nad Wartą.

– Nie chcemy ograniczać nikomu relaksu, ale pomni ubiegłorocznych doświadczeń i obserwując to, co dziś dzieje się nad rzeką, chcemy zapewnić dobre warunki wypoczynku wszystkim, którzy przebywają i mieszkają nad Wartą – podkreśla radny Cichocki.

Rada osiedla przygotowuje specjalną uchwałę – wniosek do prezydenta i rady miasta. Jak zaznaczają jej przedstawiciele, liczą na kompromisowe rozwiązanie.

Tymczasem prezydent Jacek Jaśkowiak, zapytany niedawno o pomysł na strefy bez alkoholu nad Wartą, odpowiedział: – Zawsze trzeba dążyć do kompromisu. Wolność nie jest przyzwoleniem na naruszanie godności innych, a my mamy problem nie tylko z piciem nad Wartą, ale i z osobami grającymi w piłkę w miejscach niedozwolonych, zakłócając tym spokój pozostałym mieszkańcom osiedli.

Zawsze należy mieć na uwadze wpływ naszego zachowania na dobro innych – kontynuuje Jaśkowiak i dodaje: – Można pić alkohol nad Wartą, ale należy to robić z poszanowaniem spokoju. Wypicie piwa późnym wieczorem nie jest przecież jednoznaczne z rozbijaniem butelki w ogólnodostępnym miejscu. Wzajemny szacunek jest we wszystkich międzyludzkich sytuacjach fundamentalny.