Przybij piątkę!

Jedna z najbardziej pozytywnych akcji w naszym mieście – tak można powiedzieć o tym, co już po raz trzeci zorganizowało Stowarzyszenie Na Tak. Było to… przybijanie piątek.

Zwykłe przybicie piątki – dla jednych czynność niemal automatyczna, dla innych coś, co wywołuje autentyczną radość. Do tych drugich zaliczają się podopieczni Stowarzyszenia Na Tak, ich opiekunowie oraz (jak się okazało we wtorkowe przedpołudnie) całkiem liczne grono osób korzystających z dworca PKP Poznań Główny. To właśnie tam bowiem zorganizowano przybijanie „nie-zwykłe”.

– Trzeci raz już robimy na dworcu taką akcję, że przybijamy sobie piątki – opowiada Krystian Włodarczak ze Stowarzyszenia Na Tak. – Za każdym razem spotyka się to z fajnym odbiorem, dlatego cieszymy się, że tak to wychodzi i będziemy starać się to robić w kolejnych latach.

Trzeba przyznać, że zdarzali się tacy podróżni, którzy przechodząc przez przez halę dworca omijali grupę osób na wózkach oraz ich podopiecznych. Ale wiele osób piątkę przybiło.
– Tak, przybiłam, i dobrze mi z tym – przyznaje Joanna, młoda dziewczyna, która kilka chwil wcześniej zajechała pociągiem na dworzec. – Nie wiem co prawda o co dokładnie chodzi, ale „piąteczka” to taki pozytywny symbol, więc dlaczego by jej z kimś nie przybić.

Przybijanie trwało kilkanaście minut, ale na celu miało coś więcej, niż tylko wywołanie uśmiechu na twarzach podróżnych i podopiecznych stowarzyszenia.
– Jako stowarzyszenie staramy się na różnych polach i przestrzeniach pokazywać, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną to są normalni ludzie zasługujący na szacunek i uwagę tak jak wszyscy inni ludzie. Mają takie samo prawo do przebywania w przestrzeni publicznej, i jak jadą tramwajem czy autobusem to to nie jest powód, żeby się na nich gapić – opowiada Włodarczak. – Chcemy ludzi trochę – brzydko mówiąc – przyzwyczaić do widoku osób z niepełnosprawnością, aby to nie było nic nadzwyczajnego, gdy pojawia się osoba niepełnosprawna, tak jak są lewo- i prawo ręczni, tak samo są ludzie niepełnosprawni.

Włodarczak zauważa, że kiedyś było z tym gorzej – wówczas, gdy dostęp do pomocy nie był tak dobry jak obecnie (choć zapewne jeszcze wiele jest do zrobienia), a osoby z niepełnosprawnościami „chowały się” w domach.
– Dzisiaj pojawia się wiele fajnych inicjatyw – zauważa Włodarczak.

Jakże odmienne i bardziej pozytywne jest to podejście od tego, jakie zaprezentował niedawno pewien nieosiągający sukcesów polityk…