Lekarz czy biznesmen nie jest terrorystą – przypomina imam

Youssef Chadid to Marokańczyk, który z Polską zaprzyjaźniony jest już od 22 lat. Jest imamem poznańskiego meczetu i kierownikiem Centrum Kulturalno-Oświatowego. W czasach, kiedy stosunki z muzułmanami, przez wydarzenia dziejące się na świecie, uległy znacznemu pogorszeniu, pełnienie tych funkcji nie jest ani proste, ani – jak się okazuje – bezpieczne. Rozmawiali o tym studenci Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, którzy spotkali się z imamem.

Jak przekonuje Youssef Chadid, główna zasada Koranu to wiara w jedność narodu ludzkiego.
– Ludzi nie różni ani kolor skóry, ani religia czy orientacja seksualna, różni ich tylko bogobojność – mówi imam.

Jednak to na potrzeby przekazów medialnych błędnie interpretuje się Koran – język arabski jest zarówno bogaty jak i niejednoznaczny, o pomyłkę więc nietrudno. Szczególnie po wydarzeniach we Francji dochodzi do licznych nadinterpretacji.
– Nasza wspólnota bardzo cierpi, szczególnie po wydarzeniach z Charlie Hebdo – informuje Chadid.

Od ataku na francuską redakcję muzułmanie cierpią z dwóch powodów – zginęli niewinni ludzie, reszta świata nie rozumie religii islamskiej, więc cała rzesza wyznawców Allaha kojarzona jest jednoznacznie z organizacją terrorystyczną ISIS.

Niepokojące sytuacje miały miejsce również w Poznaniu. Wystarczy przypomnieć obklejenie meczetu nalepkami przez członków Polskiej Ligii Obrony lub pobicie Syryjczyka w samym centrum miasta, który – swoją drogą – okazał się chrześcijaninem. Był to atak wyłącznie na tle rasistowskim, po prostu inaczej wyglądał. Z tego samego powodu poszkodowani w naszym mieście byli jeszcze palestyński muzyk oraz… chilijski tancesz (sic!). Na tych kilku przypadkach jednak całe zło się nie kończy.

Większość muzułmanów żyjących w Poznaniu to ludzie wykształceni: lekarze, wykładowcy i biznesmeni. Mieszkając w Polsce boją się o siebie, swoje rodziny i myślą o emigracji. Ludzie widząc to, co dzieje się we Francji, obarczają odpowiedzialnością wszystkich wyznawców islamu. Niektórzy nawet odmawiają leczenia przez specjalistę obcej narodowości.

– Lekarze muzułmanie tutaj studiowali, tutaj pracują. Wykładowcy pracują na uniwersytecie, dużo jest również biznesmenów. Lekarz, który cały dzień ratuje ludzi wracając z pracy słyszy, że jest terrorystą. Są lekarze, którzy zastanawiają się nad wyjazdem, na przykład do Anglii – wspomina Chadid.

On sam nieraz przez groźby śmierci poważnie myślał o tym, żeby opuścić granice kraju. Nie poszedł z synem na mecz po zamachu we Francji. To byłoby zbyt niebezpieczne. Do tej pory wspomina ten dialog:  „- Tato, dlaczego nie pójdziemy na mecz? – Bo to samobójstwo”.

Takich sytuacji jest jednak więcej. Przykładem może być również poznanianka, która zdecydowała się przejść na islam i chodziła w tradycyjnej chuście – została okradziona, o mały włos, a zostałaby pobita. Czarnoskóry wykładowca został nazwany czarną świnią.

29 listopada w Poznaniu odbyła się manifestacja przeciwko terroryzmowi i rasizmowi – pierwsza w Polsce. Tego samego dnia miała miejsce pikieta, która miała powstrzymać protestujących. Ta pierwsza została bardzo pozytywnie odebrana przez media w Poznaniu i w Polsce. Takich głosów jest jednak mało, nikt nie słucha muzułmanów, którzy nie są w stanie się bronić.  Dlatego opiekun poznańskiego meczetu jest w stałym kontakcie z policją, bo takie incydenty się powtarzają, angażuje się w szkolenia edukacyjne dla urzędników, szkół, studentów, chce przełamać stereotypy.

W kwestii emigrantów Polska jest bardzo daleka od demokracji, chociaż kraj jest dużo bardziej rozwinięty niż Maroko – ojczyzna imama. Do  Francji, jego zdaniem, pod tym względem jednak wiele nam brakuje.
– Dla uchodźców Polska nie jest atrakcyjnym krajem – ani ekonomicznie, ani pod względem bezpieczeństwa, nie są chronieni, a Polacy często są dla nich niesprawiedliwi – wnioskuje Youssef. – Media wszystko wrzucają do jednego worka – zamach równa się islam.

W Polsce mieszka od 30 tys. do 50 tys. wyznawców Allaha (arab. Bóg), w samej Wielkopolsce jest to 1 tys. osób.