Żurawiniec: Czy uda się ocalić poznański rezerwat?

Istnieje od 1959 roku, ale rozbudowa osiedli na północy Poznania doprowadziła do jego niemal całkowitej degradacji. Rezerwat torfowiska przejściowego Żurawiniec wiele przeszedł i daleko mu do czasów dawnej świetności, miasto jednak stara się mu ją przywrócić. Trwa rewitalizacja obiektu, mająca na celu odtworzenie ekosystemu Żurawińca.

Kluczem do rewitalizacji rezerwatu ma być przywrócenie jego równowagi hydrologicznej. Została ona bowiem zachwiana przez zabudowę, gęsto rozprzestrzeniającą się w sąsiedztwie Żurawińca. Działania mające na celu jej przywrócenie podjął działający pod auspicjami urzędu miasta Zakład Lasów Poznańskich. Z jego inicjatywy powołany został Zespół ds. Rewitalizacji Rezerwatu Żurawiniec. W skład zespołu weszli m.in. pracownicy naukowi Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, a dokładniej:  Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych oraz Wydziału Biologii. Zespół nawiązał również współpracę z Radą Osiedla Naramowice, która także postanowiła wesprzeć projekt.

30 listopada zakończył się jego bardzo ważny etap. Tego dnia ukończono budowę systemu, który ma doprowadzać wodę do rezerwatu. Chodzi o to, by podnieść poziom wód gruntowych w Żurawińcu i w ten sposób doprowadzić do odnowienia w nim roślinności i odbudowy torfowiska.

– Na szczególną uwagę zasługuje sposób, w jaki następuje nawadnianie tego rezerwatu – zaznacza Mieczysław Broński, dyrektor Zakładu Lasów Poznańskich. – Otóż jest to naprawienie błędu urbanistycznego, gdyż przez tę dużą zabudowę dookoła woda opadowa nie trafiała do gruntu. Kanałami burzowymi była odprowadzana do rzeki. W tej chwili my poprzez cały ten system wyłapujemy tę wodę burzową i odprowadzamy ją do rezerwatu, gdzie rozprowadzana jest metodą opaskową. Dzięki temu występuje naturalna retencja. Gdyby tej zabudowy wokół nie było, tyle właśnie wody powinno być dostarczane.

Koszt całej inwestycji wyniósł 1,4 mln zł. Kwotą 800 tys. zł dofinansował ją Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. Swoją cegiełkę w postaci 44 tys. zł dorzuciła zaangażowana w rewitalizację Żurawińca Rada Osiedla Naramowice.

O tym, jak duże znaczenie dla mieszkańców północnej części Poznania ma Żurawiniec, mówi Anna Wachowska Kucharska, przewodnicząca Rady Osiedla Naramowice.
– Cały czas podnosimy świadomość mieszkańców co do tego, jak cenny jest to teren. Bo rezerwat nawet na peryferiach miasta to kwestia unikalna na skalę europejską. To bardzo rzadko się zdarza, żeby rezerwaty przyrody znajdowały się w granicach miasta – podkreśla przewodnicząca i dodaje: – Żurawiniec to wyjątkowe miejsce, które służy nie tylko mieszkańcom Naramowic czy Piątkowa, ale poznaniakom w ogóle.

Jak przekonuje prof. Mirosław Makohonienko, w czasie globalnego ocieplenia i coraz cieplejszych lat miasta stają się tzw. wyspami ciepła. Dotyczy to ośrodków gęsto zabudowanych, takich jak np. Poznań. Obiekty takie, jak rezerwat torfowiska przejściowego Żurawiniec powstał, w przeciwieństwie do nich stanowią tzw. wyspy chłodu. Stąd też tak ważne jest, by rewitalizacja Żurawińca postępowała jak najszybciej i jak najskuteczniej. Ale jest jeszcze jeden powód…

– Ten rezerwat powstał jako rezerwat dydaktyczny – opowiada prof. Mirosław Makohonienko. – Propozycję jego utworzenia złożyła w latach 50. pani dr Helena Szafran, a naprowadził ją na ten trop miejscowy nauczyciel, pan Leszek Rum. Pierwotnie miał to być rezerwat dydaktyczny i takim celom służył. Pokazywał przyrodę, torfowisko przejściowe, wyjątkowe gatunki.

Teraz, gdy rewitalizacja rezerwatu Żurawiniec postępuje, miejsce to znów pełni funkcje dydaktyczne. W środę, 16 grudnia, odwiedzili go uczniowie Szkoły Podstawowej nr 35 im. Władysława Łokietka w Poznaniu. Była to dla nich odskocznia od “zwykłych” zajęć, na których siedzą w szkolnych ławach. Jak widać na załączonych poniżej zdjęciach, Żurawiniec wzbudził ich zainteresowanie. I choćby z tego względu warto dbać o ten rezerwat.