Areszt dla Radosława B.? Rutkowski: “Każdy zawód ma czarne owce”

O godz. 11 ruszyło posiedzenie aresztowe decydujące o najbliższych losach współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego – jest podejrzany o podżeganie do składania fałszywych zeznań w sprawie śledztwa o zaginięcie Ewy Tylman.

Radosław B. został zatrzymany w piątek, 4 grudnia, przez poznańskich policjantów z wydziału kryminalnego – dwa dni później do sądu wpłynął wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. 7 grudnia o godz. 11 ruszyło posiedzenie aresztowe – los współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego zostanie przesądzony, przynajmniej na najbliższe dni.
– Był dla mnie osobą bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Nienaganną – opowiada Rutkowski. – Stąd obecna sytuacja jest jednoznaczna. Oczywiście on nie wymyślił sobie tej historii, jej autora mogę zgadywać. Dla mnie sprawa jest jasna, ale dzisiaj nie mogę podać tego do informacji publicznej, ponieważ mógłbym zepsuć pracę policji. Niedługo dowiecie się, kto zorganizował historię, w której Radosław stał się narzędziem w wykonaniu pewnych zorganizowanych działań. Jeżeli podżegał – odpowie za to, ale sam tego nie wymyślił, bo nie miał takiej potrzeby.

Radosław B. z biurem detektywistycznym Krzysztofa Rutkowskiego pracuje od kilku miesięcy – jego zadaniem były kontakty ze strażą pożarną przy działaniach na wodzie. Pracował także przy sprawie Ewy Tylman – poszukiwania 26-latki były i wciąż są skoncentrowane na Warcie i jej brzegach. To właśnie na nadwarciańskim moście św. Rocha miało dojść do przepychanki z udziałem Adama Z., kolegi Ewy – świadek zajścia, Karolina K. przyznała później, że za zeznanie dostała od Radosława B. gratyfikację pieniężną.
– Jeżeli nasz współpracownik miał jakikolwiek związek z podżeganiem do składania fałszywych zeznań, powinien ponieść konsekwencję prawną – komentuje Rutkowski. – Oczywiście w każdym środowisku zawodowym są czarne owce. Jeżeli nią się okaże, będę podzielał stanowisko policji, prokuratury i sądu.

Główny podejrzany w sprawie zaginięcia Ewy Tylman, Adama Z., przebywa obecnie w areszcie na okres 3 miesięcy. Czy dołączy do niego współpracownik Rutkowskiego – decyzja zapadnie jeszcze dzisiaj.