Dowód Ewy Tylman podrzucony? Dwóch mężczyzn badanych wariografem

Detektyw Krzysztof Rutkowski podejrzewa, że dowód zaginionej Ewy Tylman został celowo podrzucony na przystanek na moście Królowej Jadwigi. Odciski palców na dokumencie sprawdzi policja, a 27 listopada do badanych wykrywaczem kłamstw dołączył kolejny mężczyza – chłopak zaginionej. 

Mowa o materiale zabezpieczonym z prywatnego monitoringu z ul. Mostowej – widać na nim Ewę Tylman, najprawdopodobniej pod wpływem używek, prowadzoną przez mężczyznę w niebieskiej kurtce. To kolega z pracy Ewy – wychodziła z nim z restauracji Mixtura, gdzie, jak wskazywał Rutkowski, do alkoholu mogły im zostać dosypane narkotyki. Nagranie z godz. 3.18 to ostatni ślad po 26-latce.
Poprzedni trop, o Ewie zarejestrowanej o 3.41 przez monitoring MPK, jest fałszywy. Informacje podał chłopak dziewczyny, przeglądający nagrania w poszukiwaniu zaginionej – był pewien, że siedząca na murku kobieta to Ewa.
– Jest badany wariografem, podobnie jak kolega Ewy. Sądziliśmy, że informacje podaje nam w dobrej wierze – komentuje detektyw.

Mężczyzna, towarzyszący 26-latce z Konina na ul. Mostowej, był badany nie tylko wykrywaczem kłamstw, ale również pod kątem narkotyków – nie wykryto w jego ciele toksyn. Na nagraniu z ul. Mostowej, zdaniem Rutkowskiego, „nie widać, żeby się przewracał, czy był upojony alkoholem” – kolejne zdjęcia kolegi Ewy również pokazują go w dobrym stanie.
– Wygląda na zdenerwowanego, ale nie bez kontaktu z rzeczywistością – mówi pracownik biura detektywistycznego Rutkowski. Monitoring stacji benzynowej nagrał mężczyznę o godz. 3.53 na moście Królowej Jadwigi, blisko przystanku AWF, gdzie znaleziono dowód osobisty Ewy Tylman. Rutkowski komentuje: – Nikt nie gubi dowodu na ławce przystanku, na widoku. Odciski palców na dowodzie być może pokażą, że kolega Ewy miał go w ręku.
Mężczyzna rozmowę telefoniczną, rozpoczętą o godz. 3.53, kończy 10 min później, o godz. 4.03. Idzie na Rondo Rataje, gdzie pozostaje od godz. 4.25 do 4.55 – później jedzie do mieszkania na Wildzie. Jest to sprzeczne z zeznaniami siostry mężczyzny – twierdzi, że w czasie pobytu na Rondzie Rataje, był już w domu.
– Godziny i miejsca ustaliśmy za pomocą sygnału i zapisów z komórki mężczyzny- tłumaczy Rutkowski.

Jest jeszcze jedna kamera o wielkim znaczeniu dla sprawy – rzucająca światło na rzekę. Być może wkrótce nie będzie potrzebna, 28 listopada ruszają bowiem poszukiwania nad wodą i w samej Warcie. Udział w nich weźmie również pies tropiący zwłoki.
– Chciałbym być zaskoczony, dowiedzieć się, że Ewa wyjechała, ale doświadczenie mówi mi, że szukamy ciała – komentuje Rutkowski.

A tymczasem apeluje – ktokolwiek posiada informacje, pomocne w rozwiązaniu sprawy Ewy Tylman, jest proszony o kontakt pod nr tel. 600 007 007.