Poznaniacy solidarni z Francuzami

Nie milkną echa zamachów terrorystycznych, do których doszło w Paryżu. Stolica Francji widnieje na czołówkach niemal wszystkich dzienników, a świat modli się za rodziny ofiar piątkowych wydarzeń. Solidaryzują się z nimi także poznaniacy.

Pod Domem Bretanii na Starym Rynku, gdzie mieści się Konsulat Republiki Francuskiej, zapłonęły znicze. Gdy byliśmy tam, by zobaczyć, co dzieje się w tym miejscu kilkanaście godzin po krwawej masakrze, do jakiej doszło w Paryżu, zobaczyliśmy czteroosobową rodzinę. Rodzice z dwójką dzieci zatrzymali się, wyciągnęli znicz, zapalili go i dali jednej ze swoich pociech, by postawiła go obok tych, które inni mieszkańcy naszego miasta zostawili wcześniej. Nic nie mówili. W ten sposób chcieli wyrazić solidarność z Francuzami.

Swoją solidarność z rodzinami ofiar piątkowych wydarzeń wyraził także sam Dom Bretanii. “Wojnie mówimy NIE! Non à la guerre!” czytamy napisali jego przedstawiciele na Facebooku.

Francuzi natomiast wciąż próbują otrząsnąć się po tym, co stało się w stolicy ich kraju. Przypomnijmy – w piątek wieczorem terroryści przeprowadzili w Paryżu serię ataków. Najpierw strzelali z kałasznikowów przez okna samochodu do ludzi spacerujących chodnikami i siedzących w kawiarniach, a następnie wtargnęli do sali koncertowej jednego z klubów. Tam doszło do największej rzezi. Wcześniej zamachowcy-samobójcy zaatakowali bomby w pobliżu Stade de France na przedmieściach Paryża, gdzie rozgrywano mecz Francja – Niemcy. Ze stadiony ewakuowany został m.in. Francois Hollande, prezydent Francji.

Według francuskiej prokuratury zginęło co najmniej 128 osób. Władze miasta mówią natomiast o 140 ofiarach. Rozbieżności pojawiają się również w zachodnich mediach. CNN podaje liczbę 153 ofiar. Znacznie więcej osób zostało ciężko rannych. W oficjalnym oświadczeniu do przeprowadzenia zamachów przyznało się Państwo Islamskie.