Ortopeda z Poznania wszedł do sejmu z listy Nowoczesnej, wraz z partyjną koleżanką i wielkopolską liderką, Joanną Schmidt. Marek Ruciński stawia nie tylko na resort związany z zawodem lekarza, myśli również o sporcie i rekreacji.
– Nie dopingi, a talenty – wizję przyszłego resortu przedstawia poseł. Zaznacza, że wskutek niedozwolonego wspomagania, sportowcy karierę kończą w gabinecie lekarskim. – 38 milionów Polaków stać na więcej niż jednego Lewego i Stocha.
Twierdzi, że o gwieździe Bayemu Monachium „usłyszymy dużo więcej dobrego, ciepłego, my jako Polacy niż o CR7 (Cristiano Ronaldo – przyp. red.)”. Poprzednią drużyną Roberta Lewandowskiego, Lechem Poznań, zachwycony jest już mniej.
– Jeżeli jesteśmy drudzy od końca, to wiele trzeba poprawić – komentuje Ruciński, zaznaczając, że nowy trener, Jan Ubran, jest dla Poznania gwiazdką z nieba. – Zawodników kupowano i kształcono w Lechu naprawdę bardzo dobrych. Lech jest pewnym eksporterem, natomiast trzeba się zorientować, jak wygląda otoczka sportu: prawidłowe odżywianie, dobre wzorce.
Tam szukajmy problemu, nie tylko piłkarzy, przekonuje nowowybrany poseł.
– Do 16 roku życia my, na arenie europejskiej, światowej, wygrywamy prawie we wszystkich dyscyplinach – o „gigantycznej liczbie” uzdolnionych opowiada Ruciński. – Ale potem przychodzi 18 rok życia, 21 i nagle te nasze talenty znikają.
Rozwiązanie? Postawienie w resorcie sportu, gdzie, z powodu hegemonii piłki nożnej „trudno o ludzi kompetentnych”, pytań: czy dobrze prowadzona jest psychologia i fizjologia sportu, czy trenerzy mają wystarczające wykształcenie.
– Poszedłbym trochę do korzeni, pamiętał nie tylko o piłce nożnej, ale również o innych dyscyplinach, a wtedy pojawią się zdrowi mistrzowie z polski.
Kolejorzowi, mimo wszystko, Ruciński życzy jak najlepiej. Bo też jest poznańską pyrą.