Referendum zaplanowane na 6 września zbliża się wielkimi krokami. Pierwsze z zawartych w nim pytań będzie dotyczyło zmiany ordynacji wyborczej z proporcjonalnej na większościową, czyli wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych, drugie finansowania partii politycznych, trzecie natomiast kwestii podatkowych. Najwięcej emocji budzi to pierwsze – jednomandatowe okręgi wyborcze, o które od dawna walczy Paweł Kukiz, to ostatnio przedmiot bardzo zagorzałych dyskusji. Jedni uważają, że bez JOW-ów demokracja w Polsce nie ma sensu, inni z kolei wręcz przeciwnie, że jednomandatowe okręgi wyborcze to dla polskiej demokracji poważne zagrożenie.
O tym, że JOW-y nie powinny zostać wprowadzone, przekonani są przedstawiciele Stowarzyszenia Prawo do Miasta. Na dyktach wyborczych pojawiły się wywieszone przez nich plakaty z dużym napisem JOW i smutną buźką. Pod spodem widnieje napis: „Jesteśmy obłędnie wyrolowani”. Skąd taki sceptycyzm w stosunku do jednomandatowych okręgów wyborczych? Na to pytanie odpowiada Lech Mergler z Prawa do Miasta:
Mergler zwraca również uwagę na kwestie, które dotyczą samego referendum.
Jak zaznacza Mergler, Prawo do Miasta jest za referendami jako takimi, ale tylko wtedy, kiedy są one – jak sam to określa – „porządnie zrobione”. Niezależnie od tego, czy nadchodzące referendum jest takie jest, czy nie, nic nie wskazuje na to, by miało się nie odbyć. A zatem – 6 września odpowiemy na trzy pytania: o wprowadzeniu JOW-ów, o wprowadzeniu zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika oraz o finansowaniu partii politycznych z budżetu państwa.