Poznańscy artyści zmieniają bułgarską wieś

Przez cały lipiec bułgarska wieś Staro Zhelezare zmienia się na oczach jej mieszkańców. I to za sprawą gości ze stolicy Wielkopolski, a konkretnie Centrum Sztuki Współczesnej Piriankovych. Prowadzone przez Katarzynę i Ventzislava Piriankovych centrum od 2013 roku prowadzi projekt “Rewitalizacja Bułgarskiej Wsi”. Tego lata ich działania po raz pierwszy przybrały formę festiwalu murali.

W przedsięwzięciu bierze udział 10 uczennic Szkoły Rysunku Ventzi z Poznania i okolic. Razem malują murale w rodowej wsi Piriankovych, przenosząc na nie podobizny znanych postaci z całego świata. Za ich sprawą na ścianach domostw w Staro Zhelezare pojawiają się m.in. tak znani ludzie, jak królowa Elżbieta, Barack Obama czy Albert Einstein. W ten sposób wieś staje się miejscem intensywnych migracji, globalnego przemieszczania. Prowincja przekracza własne granice, na poziomie symbolicznym zmieniając się w arenę międzynarodowych wydarzeń. Przykład? Praca przedstawiająca rozmowę Angeli Merkel z babką Sabką.

– Staro Zhelezare jest jedyną wioską w sercu Bałkanów, gdzie na ścianach domów i na murach zobaczymy światowe osobistości w towarzystwie lokalnych bohaterów, a raczej zwykłych mieszkańców. Zazwyczaj w sytuacji spotkania i spokojnej, refleksyjnej wymiany zdań. Co nawzajem przekazują sobie bohaterowie? Czego się dowiadują? Tego możemy się ewentualnie domyślać – mówi Katarzyna Piriankov.

Jak opowiada Piriankov, na początku niektórzy mieszkańcy wsi byli wręcz zbulwersowani akcją. Szybko się to jednak zmieniło. – Teraz nie możemy opędzić się od zamówień – przyznaje Piriankov i dodaje, że w festiwal włączył się również sołtys Staro Zhelezare, oddając do użytku artystów ściany przy tak ważnych miejscach, jak cerkiew czy poczta.

W ramach Festiwalu Murali “Wioska Osobliwości” powstało już blisko 30 murali. W planach są kolejne. Czy doczekamy się takiej inicjatywy w Polsce? Organizatorzy “Wioski Osobliwości” nie wykluczają, że w przyszłości spróbują przenieść ideę festiwalu na polski grunt. Byłoby świetnie, bo festiwalowe prace i w ogóle sam pomysł naprawdę robią wrażenie…