Transatlantyk w Łodzi – co na to poznańskie środowisko kulturalne?

Transatlantyk w tym roku może mieć swoją ostatnią edycję w Poznaniu. Jan A.P. Kaczmarek, dyrektor festiwalu filmowego, prowadzi rozmowy o przeniesieniu go do Łodzi, a powodem jest m.in. zmniejszenie dotacji od miasta. O tę zmianę i to, co może ze sobą nieść, zapytaliśmy poznaniaków żywo zainteresowanych kulturą.

Anna Hryniewiecka, dyrektorka Centrum Kultury Zamek informacje o przenosinach festiwalu zna tylko z mediów.
– Na razie z tego, co czytam – a te plany znam tylko z przekazów prasowych – mówi się o jakichś rozmowach, nie mamy więc jeszcze do czynienia z faktem, że przeniesienie festiwalu na pewno nastąpi. Tak naprawdę to istotne jest pytanie o to, jaki jest związek tego festiwalu z miastem. Jeżeli da się go przenieść  gdzie indziej  to pojawia się wątpliwość dotycząca  jego  lokalnej tożsamości  – komentuje. – Uważam, że w Poznaniu są  potrzebne  ważne,  rezonujące  szeroko wydarzenia, ale  przede wszystkim  potrzebna jest nam  dbałość o codzienną działalność kulturalną, mniejsze wydarzenia tutaj zakorzenione, budujące swoje lokalne powiązania – z artystami i odbiorcami, mające także niezwykle istotny  potencjał edukacyjny. Ważna jest dobra kulturalna codzienność, będąca w zasięgu ręki, na co dzień.  To jednak nie znaczy, że nie potrzeba nam dużych wydarzeń kojarzonych z Poznaniem. I w tym wymiarze szkoda, że impreza, która ma taki potencjał może zostać przeniesiona.  Z drugiej strony dopiero odpowiedź na  pytanie o jej zakorzenienie, wrośnięcie w Poznań i przede wszystkim  wyróżniającą  ją spośród innych dużych imprez filmowych tożsamość i wartość  pozwoliłoby ocenić tę ewentualną dla naszego miasta stratę.
 
W podobnym tonie wypowiedziała się Małgorzata Kuzdra, kierowniczka Kina Muza.
– Jeśli będzie tak, że ten Transatlantyk faktycznie Poznań opuści, będzie to oczywiście duża strata dla miasta. Jest to duża impreza, która jest przystępna dla widzów przez niskie ceny i ciekawe lokalizacje. I jestem ciekawa, na ile Łódź go zagospodaruje, jaki tam jest pomysł na realizację tego festiwalu i czy faktycznie jest to tak, że chodzi o wysokość dotacji, którą festiwal otrzymał z urzędu miasta, czy chodzi też o jakieś inne względy na zasadzie doniesień prasowych, plotek, że tam jest ponoć przygotowana jakaś szersza oferta dla pana Kaczmarka – mówi. – Osobiście jestem zwolenniczką takiego kierunku, że choć fajnie jest mieć duże i głośne imprezy to myślę, że większy pożytek dla miasta i dla mieszkańców jest z wykorzystywania budżetu na mniejsze inicjatywy, które dzieją się przez cały rok i lokalnie, dzielnicowo docierają do osób mniej zaangażowanych w kulturę. W moim odczuciu to jest jakby lepsze, bardziej efektywne wykorzystanie takich pieniędzy, ale oczywiście nie wiemy na ten moment, czy jeżeli Transatlantyk faktycznie Poznań opuści to, czy ten budżet, który był na niego przeznaczony zostanie rozdzielony na inne instytucje kulturalne.

Franciszek Sterczewski, znany poznański animator życia miejskiego, zastanawia się, czy przeniesienie Transatlantyku do Łodzi nie jest jednak dobrą wiadomością dla Poznania. Napisał o tym na facebooku. „Serio wierzę że ta wiadomość to szansa dla Poznania. Transatlantyk (duży budżet + dotacja 1,6 mln) nie przyciągał ludzi z poza Poznania, ani nie interesował poznaniaków w stopniu wystarczającym, by kontynuować ten rozbujany w obłokach i kosztowny rejs w nieskończoność. (…) Jestem przekonany że środki którymi ten festiwal był dotowany mogłyby wesprzeć mniejsze, cały rok działające małe, ale bardzo istotne instytucje kulturalne, jak np. Centrum Amarant, kolektyw 1a, Kolektyw Kąpielisko, dzielnico, Łazarz – Otwarta Strefa Kultury, działania Wildecka Inicjatywa Lokalna WILdzianie na Madalinie, domy kultury, sale prób, pracownie dla artystów itd. itp. Torcik, który zostanie po Transatlantyku da się podzielić zdecydowanie lepiej, czyli tak, by wszyscy byli syci i by kulturalnie Poznań rósł i pęczniał, nie przez sierpniowy tydzień, ale przez cały rok” – czytamy na jego profilu.
 
Próbowaliśmy uzyskać również komentarz Justyny Makowskiej, dyrektorki wydziały kultury w Urzędzie Miasta Poznania, odesłano nas jednak do biura prasowego, tłumacząc, że urząd miasta zajął w tej sprawie jedno stanowisko. Przesłano nam wypowiedź prezydenta Jacka Jaśkowiaka w sprawie Festiwalu Transatlantyk:
„W obecnej sytuacji finansowej Poznania nie było możliwe dofinansowanie Festiwalu Transatlantyk kwotą na poziomie 3 mln zł i zagwarantowanie takiej kwoty na kilka lat. Przy ograniczonych możliwościach finansowych musimy rozważnie dzielić środki. Staramy się wspierać te inicjatywy, które potrafią pozyskiwać środki również z innych źródeł, czyli od sponsorów, z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego lub Urzędu Marszałkowskiego. Biorąc pod uwagę, iż na KontenerArt przeznaczamy kwotę 200 tys. zł, to za 3 mln zł możemy pomóc w sfinansowaniu piętnastu projektów typu KontenerArt. W zakresie dofinansowania projektów przyjąłem propozycje Komisji Konkursowej, która starała się do finansować również mniejsze projekty. Z czasem te mniejsze projekty się rozwiną i zyskają renomę.”