Hektolitry ścieków w Warcie – kto truje rzekę?

Hektolitry ścieków, kawałki styropianu, strzępy papieru i substancje ropopochodne dostały się do Warty. Kto odpowiada za emisję zanieczyszczeń? Mariniarze twierdzą, że pochodzą one z dużej budowy na terenie prawobrzeżnego Poznania i wskazują na powstające na Łacinie Centrum Posnania. Realizująca projekt firma zaprzecza.

Film, na którym widać, jak ścieki zostają wpompowane do Cybiny, będącej dopływem Warty, błyskawicznie obiegł internet. Na swoim Facebooku opublikowali go Mariniarze. Film został nakręcony w sobotę 27 czerwca. Widać na nim, jak hektolitry zanieczyszczeń wpływają do rzeki. Jak twierdzą Mariniarze, oprócz cieczy o siwym kolorze do jej nurtu dostały się także steropian, papier, substancje ropopochodne i pianka budowlana. Ścieków było tak wiele, że część rzeki zmieniła kolor. Prawdopodobnie sprawcy liczyli, że po wieczornej ulewie nikt tego nie zauważy. Bardzo się jednak mylili.

„Ścieki pochodzą z dużej budowy na terenie prawobrzeżnego Poznania. Najprawdopodobniej z budowanego centrum handlowego na Łacinie” – piszą Mariniarze w opisie zamieszczonego przez siebie filmu. Chodzi oczywiście o Centrum Posnania. Na odpowiedź inwestora Posnanii, firmy Apsys, nie trzeba było długo czekać.

„W związku z opublikowaniem informacji o zanieczyszczeniu Warty pragniemy wyjaśnić, że budowa Centrum Posnanii nie korzysta z funkcjonującego kanału deszczowego, tym bardziej nie jest możliwe wpuszczenie do niego zanieczyszczeń komunalnych lub ropopochodnych” – czytamy w ośiwadczeniu firmy Apsys.

Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu. Jak informuje Hanna Kończal, zastępca Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, ekpia badawcza została wysłana nad Wartę i stara się wyjaśnić sprawę. Domniemany sprawca, czyli firma odpowiadająca za budowę Centrum Posnania, znajduje się natomiast pod wzmożonym nadzorem.

– Podejmujemy kontrolę domniemanego sprawcy – informuje Kończal i dodaje, że chodzi o powstające na Łacinie centrum handlowe. Zapytana o oświadczenie firmy Apsys, mówi, że jeszcze go nie czytała. Tłumaczy też, że procedury inspektoratu nakazują, by w takich przypadkach zweryfikować wszelkie doniesienia.  

Co ciekawe, nie nie jest to pierwszy taki przypadek. W kwietniu do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu wpłynęły podobne doniesienia. Problem w tym, że inspektorat dowiedział się o całej sytuacji z dwutygodniowym opóźnieniem. Wśród podejrzanyh również znajdowała się wtedy Posnania, ale po takim czasie trudno było cokolwiek ustalić. Teraz szanse na wyjaśnienie sprawy są o wiele większe. Kończal uczula jednak, by w takich sytuacjach od razu zawiadamiać inspektorat. Czas doniesienia odgrywa bowiem kluczową rolę we wskazaniu sprawcy.

Badania nad Wartą trwają. Ich wyniki poznamy w ciągu najbliższych dni.