Aerofestival 2015, dzień pierwszy: cuda na niebie!

Podniebne akrobacje, kilkadziesiąt samolotów, wystawy i dziesiątki innych atrakcji – tak w skrócie można opisać to, co 13 czerwca działo się na lotnisku Ławica podczas pierwszego dnia Aerofestivalu 2015. Frekwencja przerosła oczekiwania, a pogoda dopisała. W skrócie – Poznań po raz kolejny stał się areną wspaniałego, międzynarodowego wydarzenia.

Aerofestival to pierwsza od 1991 roku impreza lotnicza, której gospodarzem jest stolica Wielkopolski. Co więcej, to jedyne przedsięwzięcie o takiej skali rozgrywające się na lądowisku cywilnym. Dlatego też wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik. Skalę wydarzenia dało się dostrzec na ziemi i… niebie.

Na lotnisko Ławica ściągnęli światowej sławy podniebni akrobaci m.in. z zespołów Baltic Bees (Litwa), Turkish Stars (Turcja), Pionier Team (Włochy) czy Patrouille REVA (Francja). Oprócz nich na festiwalu zameldowali się też związani z branżą lotniczą wystawcy z całej Polski, a także rzecz jasna tłumy poznaniaków.
– Spodziewamy się ponad 100 tys. gości – zdradzili nam organizatorzy. Dużo? Nie ma się czemu dziwić. Poznań to miasto z lotniczymi tradycjami.

– Historycznie lotnictwo jest zapisane w genach poznaniaków. Stąd wywodzi się słynny Dywizjon 302, który tak naprawdę rozpoczął walkę w Anglii – opowiada Krzysztof „Szopa” Szopiński z obecnej na Aerofestivalu Grupy Akrobatycznej „Żelazny”. –  Myślę, że Poznań lubi lotnictwo. Widać to zresztą po tej imprezie. Nie spodziewałem się aż takiego rozmachu, a to dopiero pierwszy dzień. Jestem pod wrażeniem.

Rzeczywiście – trudno było nie być pod wrażeniem tego, co działo się na Ławicy. A raczej tego, co działo się nad poznańskim niebem. Podniebne ewolucje, w tym zapierające dech w piersiach „beczki”, „korkociągi”, „pętle” i „roundersy”, przez cały dzień wprawiały w zachwyt dziesiątki tysięcy widzów z całego świata. Stalowe ptaki pruły powietrze, zostawiając po sobie kolorowe wstęgi. Wszystko za sprawą znajdujących się na ich pokładach wytwornic dymu, rysujących na bezchmurnym niebie wielobarwne smugi. Ale nie tylko. To także zasługa pilotów, poświęcających długie godziny na to, by zgłębić tajniki latania. Kimś takim jest Krzysztof Maliński, pilot z  Lotnictwa OSP Baranów, który podczas Aerofestivalu dał pokaz swoich umiejętności za sterami czerwonego wiatrakowca Xenona. Co ciekawe, maszyna ta jest napędzana nie poprzez silnik, a siłą powietrza. Krzysztofa Malińskiego zapytaliśmy m.in. o to, jak wygląda proces nauki pilotowania takiego sprzętu.

– Jak na każdym szkoleniu trzeba zacząć od teorii – wyjaśnia Maliński. – Na kursie uczymy się zasad lotu, praw fizyki, meteorologii, czyli wszystkiego tego, czego potrzebuje pilot do wykonania lotu. Później dostaje się zgodę na wykonywanie lotów szkolnych z instruktorem. Trzeba wylatać minimum 25 godzin, aby móc podejść do egzaminu.

Pilot powiedział nam też nieco o tym, co czuje, gdy wsiada do takiego cudu techniki, jakim jest wiatrakowiec Xenon: – Na początku ciężko uwierzyć w to, że maszyna, która nie ma skrzydeł i rotoru górnego, potrafi się wznieść. Później, kiedy człowiek widzi, jak to działa, przyzwyczaja się i jest już spokojniej. A sama maszyna jest bardzo zwrotna i bezpieczna. Nawet lądowanie awaryjne wygląda bardzo bezpiecznie – mówi Maliński, zaznaczając, że Xenon to jedyny tego typu wiatrakowiec w Polsce.

Wyczyny takich ludzi, jak Krzysztof Maliński, na Aerofestivalu podziwia się w towarzystwie głośnej, świetnie dopasowanej do charakteru imprezy muzyki oraz oczywiście ryków wydawanych przez krążące nad Ławicą aeroplany. To właśnie na nie skierowane są oczy większości uczestników festiwalu. Nie przeraża ich ani hałas, ani upał. A warto podkreślić, że w samo południe termometry pokazywały grubo ponad 30 kresek. Dlatego też dużym zainteresowaniem podczas wydarzenia cieszą się namioty z zimnym piwem, kolorowymi napojami i wodą. Nie brakuje też stoisk z lodami, ciepłymi posiłkami i różnego rodzaju suwenirami. Festiwal ma bowiem charakter jak najbardziej rodzinny. Podziwianie szarżujących w powietrzu lotników to zaledwie jedna z wielu atrakcji czekających na festiwalu.

Chłopcy bawiący się składanymi modelami samolotów, które można kupić na niektórych stoiskach, to na Aerofestivalu widok nader częsty. Podobnie jak całe rodziny oglądające statyczne wystawy zabytkowych samochodów, sprzętu wojskowego i przede wszystkim samolotów. Dla najmłodszych największą atrakcją wydawało się jednak wesołe miasteczko, przyciągające tłumy rozradowanych maluchów.

Bo taki właśnie jest Aerofestival – znajdzie na nim coś dla siebie i fan lotnictwa, i ktoś, kto na co dzień nie ma z nim za wiele wspólnego. Tak samo dobrze bawią się na nim pojedyncze osoby, pary, jak i całe rodziny. Dzieje się tu tyle, że nie sposób się nudzić. A dodatkową atrakcją jest znakomita, grana na żywo muzyka. Pierwszego dnia festiwalowa scena należała do Goorala, popularnego twórcy muzyki, przez niego samego określanej jako „ethnoelectro”. Drugiego dnia, czyli 14 czerwca, na Ławicy pojawią się natomiast Kamil Bednarek i Farben Lehre. Można powiedzieć – odlot.

Wszystkich powodów, dla których warto wybrać się na Aerofestival, nie sposób wymienić. Pamiętajmy jednak, że to wydarzenie na świeżym powietrzu, a biorąc pod uwagę panujące upały, trzeba się na nie dobrze przygotować. Należy pamiętać o nakryciu głowy, okularach przeciwsłonecznych i zapasie wody. Dobrym pomysłem będzie też zabranie ze sobą koca lub składanego krzesła. Jeśli chodzi o dojazd, nie ma z nim najmniejszych problemów. Na teren imprezy można dostać się autobusami linii: 31, 32, 33 i 56. Więcej informacji na ten temat w artykule Aerofestival 2015:zmiany w organizacji ruchu. Portal codziennypoznan.pl jest patronem medialnym imprezy.

Bilety na Aerofestival są wciąż w sprzedaży. Można je kupić przez internet oraz w kasach na terenie Lotniska Ławica. Szczegóły na www.aerofestival.pl.