Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów: miasto powinno umorzyć długi!

„Dość antyspołecznej polityki mieszkaniowej” – z takim bannerem działacze stowarzyszenia pikietowali przed urzędem miasta, wręczyli też swoje oświadczenie prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi. Chodzi im o to, by miasto umorzyło długi lokatorom z prywatnych kamienic, którzy mieli przyznany lokal socjalny.

Obecnie sytuacja wygląda tak, że mieszkańca prywatnej kamienicy, gdy nie płacił czynszu, właściciel mógł eksmitować. osobom w szczególnie trudnej sytuacji sąd przyznawał wówczas prawo do lokalu socjalnego, a więc mieszkania znacznie tańszego. Obowiązek dostarczenia takiego lokalu spoczywa na samorządzie, a więc władzach Poznania, a dopóki lokator by go nie dostał, to one musiały za  niego regulować czynsz właścicielowi kamienicy.

Teraz miasto zamierza odzyskać te pieniądze – i występuje przeciwko dłużnikom na drogę sądową, by zwrócili im pieniądze wypłacone tytułem czynszu właścicielom kamienic.  Jednak Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów wspierane przez anarchistów zwraca uwagę na dwa fakty: lokatorzy z zasądzonym przydziałem do mieszkania socjalnego mieli prawo do czynszu wynoszącego wg aktualnej stawki 2,45 zł. za m kw. Tymczasem miasto obciąża ich stawką komercyjną od 10-15 złotych za m kw., bo tyle domagali się właściciele mieszkań. W dodatku to z powodu opieszałości władz miasta, której skutkiem był chroniczny brak lokali socjalnych, nie mogli się przeprowadzić do tańszego mieszkania, dzięki czemu ich dług przestałby rosnąć.  Tak więc lokatorzy nie dość, że często przez całe lata czekali na lokale socjalne nie mając wpływu na to, że ich zadłużenie rosło – to jeszcze z zajmowanego mieszkania nie mogli się wyprowadzić do tańszego, bo utraciliby prawo do lokalu socjalnego.

– Mamy kilkanaście takich przypadków – opowiada Jarosław Urbański z WSL. – A często są to osoby starsze, schorowane, mające tylko niewielkie emerytury. Bardzo często po prostu nie stać ich było na płacenie czynszu. A teraz, przy takim zadłużeniu, z niewielkiej emerytury oni tego długu nigdy nie spłacą.

Zdaniem Jarosława Urbańskiego lokatorzy ponoszą tu konsekwencje braku działań władz miasta – przecież mieli zasądzony lokal socjalny, sąd uznał, że ich sytuacja życiowa wymaga takiego rozwiązania i to nie jest ich wina, że przez 10 czy 12 lat miasto takiego lokalu nie było im w stanie zapewnić sprawiając, że zadłużenie rosło. Dlaczego więc to oni mają teraz za to płacić?

W ostatnim czasie miasto Poznań wytoczyło około 330 spraw przeciwko lokatorom, domagając się od nich pieniędzy za odszkodowania, które samorząd musiał wypłacić prywatnym właścicielom kamienic. WSL sprzeciwia się takim praktykom.
– Pierwsza sprawa odbędzie się w Obornikach Wielkopolskich, bo z niewiadomych przyczyn, mimo że chodzi o poznaniaków, sprawa odbywa się właśnie tam – mówi Jarosław Urbański. – Jako Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów domagamy się wycofania wszystkich roszczeń przeciwko lokatorom, którzy musieli czekać po wyroku sądu na mieszkanie socjalne dłużej niż trzy miesiące i umorzenie ich wszystkich długów wobec miasta, które powstały w okresie od wyroku sądu przyznającego prawo do lokalu socjalnego do momentu przyznania tego lokalu.

Takich przypadków jest bardzo dużo – w najgorszej sytuacji są ludzie, którzy dostali tak zwany kwaterunek do mieszkania w kamienicy w latach 50. czy 60., a teraz tę kamienicę odzyskał spadkobierca przedwojennych właścicieli, zazwyczaj eksmitując dotychczasowych lokatorów. Nawet jeśli robi to zgodnie z prawem, czyli zachowując maksymalny okres wypowiedzenia umowy, 3 lata, lokatorowi niewiele to daje. To zazwyczaj starszy człowiek,  z niewysokimi dochodami, głównie rentą czy emeryturą, często mający też kłopoty ze zdrowiem. Nawet bez zadłużenia sam proces szukania nowego mieszkania często jest dla niego barierą nie do przejścia, nie mówiąc już o dochodach, które – przy cenach na rynku mieszkań – zwyczajnie uniemożliwiają wynajęcie innego lokalu na zasadach rynkowych. W takiej sytuacji znalazła się na przykład Mariola Tomaszkiewicz, której umowę wypowiedział spadkobierca kamienicy.
– Od nikogo nie dostałam pomocy, poszłam do domu dla bezdomnych – opowiada. – Tylko anarchiści mi pomogli, nikt inny.
Teraz pani Mariola ma już mieszkanie – chociaż bez telewizji, jak podkreśla – i dostała je od miasta, ale przyszła na pikietę, żeby wesprzeć działania stowarzyszenia. Jarosław Urbański opowiada z kolei o lokatorze z ulicy Głogowskiej, z zasądzonym lokalem socjalnym, który udowodnił, że przez 12 lat nie dostał ani jednej propozycji lokalu od władz miasta. Teraz się pojawiła jedna: jest to pokój w hotelu robotniczym przy Towarowej…

– To absolutnie bulwersujące – mówił Urbański – zwłaszcza w sytuacji, gdy prominentni politycy handlują mieszkaniami komunalnymi za 10 procent wartości.

Działacze WSL wręczyli swoje stanowisko prezydentowi Poznania, wysłali je też do rzecznika praw obywatelskich. Mają nadzieję, że prezydent poprze ich stanowisko.
– Będziemy intensyfikować kampanię – zapowiadają. – Nie wykluczamy skierowania pozwów przeciwko miastu za niedostarczenie lokali zastępczych.