McDonald’s – bar szybkiej obsługi (mieniący się restauracją), który niezwykle popularny stał się w kraju nad Wisłą, ale też na całym świecie. Symbol pewnego “american dream”, czyli amerykańskiego snu, w którym można dojść od pucybuta do milionera. Miejsce spotkań, imprez, randek, szybkich przekąsek, a nawet… rozmów kwalifikacyjnych. Przede wszystkim jednak – miejsce pracy dla tysięcy Polaków.
I symbol. Dla Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza jest to przede wszystkim symbol tego, że w Polsce zarabia się za mało. Dlatego też w sobotnie popołudnie członkowie OZZ IP demonstrowali pod barem McDonald’s na ulicy 27 Grudnia, a ich postulatem było podniesienie płacy minimalnej do 2800 zł.
– Osoba zarabiająca minimalną krajową nie jest w stanie opłacić czynszu, jedzenia i innych opłat. Jeżeli ktoś mówi, że 2800 zł, czyli 2000 zł na rękę jest nierealne, to my mówimy, że w 2015 roku w Polsce nierealne jest przeżycie za 1286 zł, a to jest właśnie dzisiejsza płaca minimalna – przemawiała podczas demonstracji Agnieszka Mróz z OZZ IP, występująca w charakterze przewodniczącej zgromadzenia.
Zdaniem członków protestujących organizacji, zarobki w Polsce są upokarzająco niskie, a realna wartość pensji maleje. Przekonują też, że w krajach gdzie podniesiono pensję minimalną nie zaobserwowano żadnych negatywnych gospodarczo konsekwencji, zwłaszcza dla samych pracownic i pracowników. Protestujący podkreślali, że podwyższenia zarobków obawiają się jedynie pracodawcy, którym w ten sposób spadłyby zyski.
Pikieta przebiegała bardzo spokojnie. Protestujący (członkowie koalicji, w skład której wchodzą: Wolny Związek Zawodowy Sierpień 80, Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza, Partia Zieloni, Polska Partia Pracy) ograniczyli się do rozdawania ulotek, przemawiania przez megafon i grania na bębnach.