“Zrobiłeś – płać”, czyli alimentacyjna manifa przeszła przez Poznań

Pod hasłem “Dość przekrętów w sprawie alimentów” kilkadziesiąt osób przeszło w samo południe ulicą Półwiejską. Tegoroczny marsz z okazji 8 marca był poświęcony przede wszystkim oszustom alimentacyjnym i opieszałości sądów.

Polscy dłużnicy alimentacyjni zalegają obecnie na kwotę ponad 4,6 mld zł. Aż 250 tys. ojców nie dokłada się do utrzymania swoich dzieci, a ściągalność alimentów wynosi zaledwie 7,9 proc. (stan na sierpień 2014). Jednocześnie wiele matek nie kwalifikuje się do programów socjalnych, ponieważ przekraczają nieznacznie progi dochodowe – formalnie więc nie są ubogie, choć stan faktyczny temu przeczy.

Właśnie tej przemocy ekonomicznej, o której wciąż niewiele się mówi, poświęcona była tegoroczna manifa, która odbyła się na ulicy Półwiejskiej w Poznaniu. Uczestniczki na drodze od Starego Browaru do Starego Marycha wyrażały swój zdecydowany sprzeciw wobec postawy oszustów alimentacyjnych (“Alimenty to nie prezenty”, “Dość przekrętów w sprawie alimentów”) oraz podkreślały, że na taką przemoc ekonomiczną jest przyzwolenie społeczne.
– Jak się można dziwić takiej sytuacji, skoro posłowie sami mają kłopoty ze swoimi alimentami – pytała retorycznie Aleksandra Sołtysiak-Łuczak, jedna ze współorganizatorek poznańskiej manify. – Ten, kto nie płaci, tak naprawdę jest złodziejem.

Manifa nie wzbudziła wielkiego entuzjazmu wśród poznaniaków – nie dość, że przybyło na nią zaledwie ok. 100 osób (choć już w trakcie marszu doszło kolejnych kilkunastu uczestników), to jeszcze po drodze – jak zwykle – dało się słyszeć żarty i głosy, że kobiety “powinny wziąć się do roboty”.

Pod koniec marszu przy Kupcu Poznańskim, czyli tuż obok miejsca, gdzie manifa miała mieć swój finał, pojawiło się kilkanaście osób m.in. z nacjonalistycznej organizacji Narodowe Odrodzenie Polski, trzymających transparenty ze zmasakrowanymi, martwymi płodami ludzkimi. Żadna ze stron nie dążyła jednak do konfrontacji.