Budżet obywatelski: rolkarze walczą o tor

Drużyna rolkarzy w Poznaniu jest, fanów jazdy na rolkach nie brakuje – wystarczy zobaczyć, ile osób bierze udział w akcji “Nie dajmy się wyrolować!”. A miejsca do jeżdżenia dla rolkarzy w Poznaniu jak nie było tak nie ma. Fani tego sportu liczą już tylko na środki z Budżetu Obywatelskiego…

Ktoś mógłby zapytać: ale o co chodzi? Przecież asfaltowych alejek w mieście nie brakuje i tam rolkarze mogą sobie jeździć do woli. Ostatecznie mogą przecież korzystać z dróg rowerowych. Otóż nie jest to takie proste jakby się mogło wydawać. Przede wszystkim rolkarze nie mogą korzystać z drogi rowerowej, ponieważ w świetle prawa są pieszymi. Mogą co prawda dzięki temu jeździć po alejkach parkowych, ale z tym też jest pewien problem.
– Alejki do jazdy rekreacyjnej nadają się jak najbardziej – wyjaśnia Jakub Ciesielski z Zico Racing, który walczy o tor dla rolkarzy w Poznaniu. – Ale co z rolkarzami trenującymi jazdę szybką? Przecież oni rozwijają prędkość do 40 kilometrów, nie mogą jeździć w miejscach, gdzie w każdej chwili może im wyskoczyć dziecko czy pies. I ci rolkarze nie mają miejsca w Poznaniu, w którym mogliby trenować.

Poznańscy rolkarze i wrotkarze od lat walczą o miejsce w Poznaniu do uprawiania tego sportu. Przecież ostatnimi i jedynymi obiektami w Poznaniu, gdzie rolkarze mogli jeździć, były Dynamix oraz Adamix, które zostały zamknięte w 2003 r.! To dlatego rolkarze organizują kilka razy w roku akcję “Nie dajmy się wyrolować”, by przybliżyć poznaniakom problemy tej grupy sportowców.

Jednak chociaż przejazdy popularyzują i sport, i problemy, to jednak nie dadzą pieniędzy na nowy tor. Dlatego miłośnicy tego sportu postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i złożyć wniosek o dofinansowanie budowy toru z Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego.
– Trzy razy już zgłaszaliśmy – mówi Jakub Ciesielski. – W ubiegłym roku nasz projekt dostał się do finału, głosowało na niego 7 tysięcy osób. Ale pieniędzy nie dostał, więc teraz znów zgłosiliśmy dwa pomysły: do dużych i małych projektów. I czekamy, co będzie…

Duży projekt to 200-metrowy tor z prawdziwego zdarzenia, z boiskiem pośrodku, który powstałby w parku Tysiąclecia. Byłyby tam szatnie, wyposażenie techniczne i 250 miejsc na widowni dla publiczności. Koszt takiego toru wyniósłby około 2,5 mln złotych.
– Ale to koszt szacunkowy – zastrzega Jakub Ciesielski. – Poza tym chcielibyśmy w ramach tych pieniędzy wyremontować też wszystkie asfaltowe alejki w parku Tysiąclecia i postawić ławki, których tam jest za mało.

Mały projekt to środki na budowę samego toru z dobrego asfaltu, ale takiego z możliwością rozbudowy, gdyby kiedyś pojawiły się dodatkowe środki. To kosztowałoby około 600 tysięcy złotych, ale byłby to dobry początek, by stworzyć miejsce dla treningów rolkarzy.
– Teraz, w 2014 roku, po raz pierwszy od lat mamy możliwość bezpiecznego korzystania z hali dzięki Międzynarodowym Targom Poznańskim, które nam ją udostępniły – podsumowuje Jakub Ciesielski. – Ale to nie zastąpi własnego miejsca treningowego…

Po poznańscy rolkarze to nie tylko amatorzy – działa tu już pierwsza drużyna rolkarek, która musi wynajmować sale, żeby ćwiczyć – a ćwiczenia powinny się odbywać trzy razy w tygodniu. Warto też pamiętać o tym, że Jan Szymański, brązowy medalista olimpijski w łyżwiarstwie szybkim z Soczi, zaczynał swoją przygodę ze sportem właśnie od rolek! Zdobył 20 tytułów mistrza Polski w różnych kategoriach wiekowych, ma także medale z mistrzostw Europy i świata, dopiero po pięciu latach trenowania przerzucił się na łyżwy – także dlatego, że w Poznaniu nie ma gdzie trenować. A jego zdaniem rolki jako dyscyplina wkrótce dołączy do sportów olimpijskich.