Blaski i cienie mieszkania w starej kamienicy

Wielu poznaniaków, którzy decydują się na kupno nowego mieszkania, chcieliby, żeby było w tej samej dzielnicy, w której mieszkali dotychczas. I tu pojawia się pewien problem – jeśli dzielnica jest stara, o zwartej zabudowie i nowych budynków powstaje niewiele…

Mieszkańcy Rataj uważają, że to najlepsza dzielnica w Poznaniu, podobnie twierdzą lokatorzy z Wildy czy Świerczewa. Również właściciele posesji na przedmieściach będą powtarzać, że tam im mieszka się najlepiej. Te przyzwyczajenia są tak mocno zakorzenione, że nawet po kilku czy kilkudziesięciu latach rozłąki z danym miejscem dawni mieszkańcy chcą powrócić w „znane” rejony. Tę tendencję potwierdzają managerzy osiedla red Park na Dębcu. Mieszkania kupiło tam już kilka rodzin, które są właśnie z Dębca.

– Trend związany z powrotami funkcjonuje od wielu lat, a tym samym jest doceniany i jest chętnie wykorzystywany w strategiach marketingowych i sprzedażowych – przyznaje Roma Pikulska, marketing manager inwestycji Red Park. – Ci, którzy wracają po latach, to czasem osoby starsze, a bardzo często młodzi ludzie, którzy pozakładali już rodziny, a swoim potomkom chcą pokazać gdzie się wychowywali jak również zagwarantować  szczęśliwe i bezpieczne dzieciństwo.

– Około 30 procent naszych klientów podkreśla, że mocno związani są z tym rejonem miasta i stąd zainteresowanie naszą inwestycją. Zarówno są to byli mieszkańcy Jeżyc jak i ci, którzy jeszcze niedawno – przed zakupem – mieszkali w bliskiej odległości od naszego budynku -mówi Marlena Zapalska ze spółki Proxin Ogrody, inwestora Nowych Ogrodów.

Także mieszkańcy Rataj, czego dowodzą doświadczenia deweloperów, chętnie przeprowadzają się w najbliższy im rejon, czyli do gmin położonych na zachód od miasta.
– Wielu naszych klientów to byli mieszkańcy tzw. wielkiej płyty, zwłaszcza z dzielnicy Rataje – mówi Tomasz Palacz, prezes spółki Planetbud Development. – Poza sentymentem do geograficznego położenia liczy się dla nich także dogodny dojazd do Poznania, komfortowa infrastruktura czy to, czego im brakowało –  czyli np. możliwość posiadania własnego ogródka.

Jednak sentyment sentymentem, ale oczywiście nie tylko on decyduje. Liczy się też to, że mieszkanie jest nowoczesne, ma halę garażową i monitoring zapewniający bezpieczeństwo, a także jest tańsze. Jednym słowem wracamy do starych emocji i przyzwyczajeń przy jednoczesnym podniesieniu komfortu życia.

Ale tak jak na Ratajach czy obrzeżach Jeżyc łatwo znaleźć nowe osiedla z wszelkimi wygodami, a blisko dawnego domu – tak w centrach starych dzielnic jest o to znacznie trudniej. I wtedy trzeba się zdecydować: czy kupujemy mieszkanie w starej kamienicy – czy wybieramy nową plombę? Jedno i drugie rozwiązanie ma swoje wady i zalety.

Miłośnicy dawnej, śródmiejskiej architektury murem mogliby stanąć za starymi kamienicami. Ozdobne fasady, wymyślna kute balustrady balkonów i klatek schodowych, a do tego sztukateria, która tworzy niepowtarzalny klimat mieszkań. Jednakże ówczesne budownictwo nie jest w stanie zaoferować mieszkańcom tylu wygód, co zapewniają nowe budynki. Na przykład ogromnym problemem jest brak miejsc parkingowych. Nawet jeśli się uda znaleźć miejsce, by pozostawić samochód, to w śródmieściu często jest to możliwe tylko w strefie płatnego postoju. Pod tym względem zdecydowanie lepszy jest nowy budynek wśród starej zabudowy. Na przykład Kamienica Wildecka.

– Nowy budynek wyróżnia wiele elementów, ale dla naszych klientów kluczowe były bardzo dobra lokalizacja, jasne mieszkania i hala garażowa, w której można bezpiecznie pozostawić samochód – mówi Iwona Chmielewska z Monday Development – Ostatni element jest o tyle ważny, że Wilda położona jest bardzo blisko Starego Miasta, więc strefa płatnego postoju to tylko kwestia czasu. Tak samo było z poznańskimi Jeżycami.

Kolejnym elementem ułatwiającym życie mieszkańców jest winda. W XXI wieku to standard, ale mieszkańcy wielu kamienic z przełomu XIX i XX w. mogą tylko o takich luksusach pomarzyć, chociaż – warto na to zwrócić uwagę – w wielu starych kamienicach poddawanych rewitalizacji montuje się szyby wind albo remontuje stare. Bo w wielu przedwojennych kamienicach poznańskich widna była standardem, choć przez lata remontów z większości z nich nie zostało nic poza szybem… W starym budynku da się też zamontować wiele nowinek technicznych, jak choćby wideodomofon lub wygospodarować miejsce na garaże przynajmniej dla części lokatorów. To wszystko przy umiejętnej rewitalizacji jest możliwe. Jednak niestety, pewnych rzeczy się nie przeskoczy – nowe budownictwo wielorodzinne jest też bezpieczniejsze: musi spełniać surowe normy związane z bezpieczeństwem przeciwpożarowym, termiką budynku, instalacjami gazowymi i elektrycznymi. Nie ma tu mowy o drewnianych klatkach schodowych, czy skrzypiących drewnianych podłogach w mieszkaniach.

Kluczowe z punktu widzenia przyszłego właściciela nieruchomości są także koszty eksploatacji swojego M. Duże i bardzo wysokie mieszkania w starych kamienicach trudne są do ogrzania. Inaczej wygląda sprawa w przypadku nowych plomb.
– Kamienica Wildecka to budynek, który powstał przed rokiem, a więc wykonany jest w pełni w nowej technologii. Pomimo dużych przeszkleń lokale są bardzo termiczne, a na ich koszt utrzymania korzystnie wpływa fakt, że budynek podpięty jest do cieplika miejskiego. W takim przypadku odchodzą chociażby koszty serwisowania gazowego kotła CO – mówi Iwona Chmielewska.

Jednak nie da się ukryć, że stary budynek ma swój niepowtarzalny klimat, którego nie odtworzy – nawet najpiękniejsza – nowoczesna kamienica. Całe szczęście, że i rewitalizuje i buduje się coraz więcej, bo to oznacza, że bez względu na upodobania poznaniacy mają coraz większy wybór. I to w każdej dzielnicy…