Grillowanie – przyjemność zakazana w mieście?

Piękna pogoda, ciepełko i wolny czas. Jeśli do tego jeszcze dojdą “piękne okoliczności przyrody” to nie ma nic przyjemniejszego niż grill w gronie przyjaciół. Tylko czy jest to przyjemność zgodna z prawem? Okazuje się, że nie zawsze. I można za grilla zapłacić pokaźny mandat.

Pan Maciej ma bardzo towarzyskich sąsiadów mieszkających piętro niżej. Jego balkon znajduje się dokładnie nad balkonem sąsiadów. A oni uwielbiają na tym właśnie balkonie urządzać grilla dla przyjaciół.

– Nie chodzi tu nawet o hałas, choć wszyscy imprezowicze rozmawiają głosno i do późna – mówi pan Maciej. – Ale nie zawsze przyjemne zapachy razem z dymem lecą wprost do mojego mieszkania. Wszyscy uczestnicy grillowych przyjęć palą, więc do tego dochodzi jeszcze dym z papierosów, można się udusić. Musiałbym po południu zamykać okna w całym mieszkaniu na noc, ale jak, gdy jest gorąco?

Pan Maciej próbował rozmawiać z rozrywkowymi sąsiadami, jednak rozmowy nie dały rezultatu. Sąsiedzi stwierdzili, że grillowanie nie jest zakazane, siedzenie na balkonie, rozmawianie i palenie też, więc o co mu chodzi? I nie zrezygnowali z imprez.

Okazuje się, jak wyjaśniają strażnicy miejscy, że do grillowania na balkonie można zastosować przepisy dotyczące norm współżycia społecznego. Straż Miejska, która zajmuje się dość często przypadkami łamania owych norm, stosuje zazwyczaj kodeks wykroczeń, który mówi, że jeśli krzykiem, hałasem lub innym wybrykiem” zakłócają “spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny” albo wybrykiem wywołują “zgorszenie w miejscu publicznym” muszą liczyć się z sankcjami z art. 51 § 1 kw. Jeśli czynu tego dokonają “będąc pod wpływem alkoholu”, naruszają art.51 § 2 kw. Z kolei jeżeli pod wpływem zbyt dobrej zabawy jej uczestnik “publicznie dopuści się nieobyczajnego wybryku”, naraża się na odpowiedzialność z art. 140 kw.

I właśnie za głośne zachowanie, a nie za nieapetyczne zapachy i dym sąsiedzi pana Macieja musieli zapłacić kilkusetzłotowy mandat…

Jednak nie znaczy to, że wystarczy wyjść przed dom, pojechać na działkę czy nad jezioro, żeby swobodnie grillować. Kodeks wykroczeń mówi jasno, że zabrania się na terenie lasu, na terenach śródleśnych, na obszarze łąk, torfowisk i wrzosowisk oraz w odległości do 100 metrów  od nich rozniecania ognia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu. A czy grill jest ogniem? Zdecydowanie tak. Wprawdzie nie takim jak ognisko, ale wystarczającym, by spowodować pożar lasu. Dlatego lepiej nie rozpalać grilla w lesie i w jego pobliżu.

Grillowanie nad jeziorem, jeśli jest to kapielisko z regulamine, też może być probblematyczne – trzeba przeczytać regulamin i zorientowac się, czy dopuszcza on grillowanie na tereni kapieliska. To samo dotyczy miejskich parków i zieleńców. Jeśli w regulaminie jest wyraźnie napisane, że zabrania się rozpalania ognia, to nasze upodobanie do grilla może się skończyć mandatem.

Najlepiej wybierać więc miejsca, gdzie są przygotowane specjalne miejsca dla palących ognisko lub grillujących, albo pojechać z wizytą do przyjaciół z ogrodem. Tam rozpalimy grilla bez problemu.