W galerii handlowej kupili… szpitalne łóżko dla dzieciaków

Niby nie jest to nic specjalnego – w końcu w różnych centrach handlowych różne rzeczy można kupić. Tym razem jednak chodzi o wyjątkowe łóżko, a konkretniej – o kwotę na ten cel, jaką w wyniku konkursu zebrano w Galerii Pestka.

Kto raz był w szpitalu dziecięcym przy ulicy Szpitalnej w Poznaniu, prawdopodobnie nie zapomni tego widoku do końca życia. Ogromny ładunek cierpienia, walki i nadziei, nagromadzony na tak małej powierzchni, potrafi zmiękczyć niejednego twardziela, o osobach o łagodniejszym usposobieniu nie wspominając. Dlatego tak ważne jest wsparcie placówki, płynące nie tylko z oficjalnych źródeł, ale też z tych bardziej… nieoczywistych.

Do tych drugich z pewnością należy wsparcie finansowe, które w piątkowy poranek zostało przekazane szpitalowi przez przedstawicieli Galerii Pestka.
– Ta kwota wynika z dostrzegania lokalnej społeczności, bo wbrew temu, co niektórzy sądzą, galerie to nie są tylko świątynie handlu – podkreśla Leszek Mazurek, dyrektor Galerii Pestka. – My również działamy na rzeczy lokalnej społeczności i dostrzegliśmy potrzeby tej kliniki. Przeprowadziliśmy konkurs w naszej galerii, z udziałem klientów. Od każdego zakupu były pozyskiwane odpowiednie fundusze i w ten sposób uzyskaliśmy kwotę ok. 18 tys. zł, a nasza galeria zaokrągliła to do 20 tys. zł.

Kwota wydaje się niewielka jak na skalę kliniki, która operuje rocznie ok. 350 dzieci, ale profesor Michał Wojtalik, kierownik obdarowanej kliniki kardiochirurgii dziecięcej zapewnia, że jest to duże wsparcie, które zostanie odpowiednio spożytkowane.

– Zamierzamy kupić specjalne łóżko na oddział pooperacyjny. Ma ono wiele funkcji, może ważyć chorego, zmieniać pozycje dzięki wbudowanym silnikom, co ułatwia pielęgnację chorych. Ma też specjalny materac przeciwodleżynowy – wymienia Wojtalik. – Jest to dla nas spory wydatek, zatem będzie to wielka pomoc dla nas i komfort dla chorych.

Szef kliniki podkreśla jednak, że potrzeby są wielokrotnie większe. Nie chodzi tylko o sprzęt, ponieważ ten jest porównywalny z innymi tego typu oddziałami w kraju. Najgorsze jednak – tak dla chorych dzieci i ich rodziców, jak i dla zespołu lekarskiego – jest ciasnota oddziału, przez co możliwości rozwoju i zwiększenia liczby operacji są ograniczone. W planach jest budowa nowego budynku dla kliniki, ale to dopiero odległa przyszłość.

– Cały czas dyskutujemy z rektorem Uniwersytetu Medycznego i dyrektorem szpitala, aby ten nowy oddział zbudować. To jest dla nas cel strategiczny – zapewnia Wojtalik.