Zapomniany pomnik Adama Mickiewicza. W Poznaniu!

O tym, że kiedyś było to ważne miejsce, świadczy tylko ozdobna balustrada i nawierzchnia z solidnych kamiennych płyt. Stojący pośrodku postument jest co prawda ozdobiony napisem, jednak wyrzeźbione w kamieniu słowa są od dawna nieczytelne. I już mało kto wie, że kiedyś to właśnie tu stał pomnik Adama Mickiewicza.

Na stan tego wyjątkowego miejsca zwrócił nam uwagę Mateusz Hurysz, historyk i członek Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania. I rzeczywiście: wokół postumentu walają się śmieci, miejsce przed pomnikiem to popularne choć nielegalne miejsce parkingowe, a całość sprawia wrażenie miejsca opuszczonego i zapomnianego.

– Jestem przekonany, że większość poznaniaków nie wie, co tam było nie mówiąc o turystach – uważa Mateusz Hurysz. – Bardzo źle świadczy o nas, że te miejsce wyjątkowe pod względem historycznym jest tak zaniedbane. Tu stał pierwszy pomnik największego wieszcza na ziemiach Polski! Trudno zrozumieć zaniedbanie w tej materii, mało że brak kopii Mickiewicza, to jeszcze postument jest całkowicie nieczytelny.

A przypomnijmy, że miejsce jest naprawdę godne wyjątkowego podejścia: pomnik, który tu stał, by pierwszym pomnikiem Adama Mickiewicza na ziemiach polskich, a o prawo do jego postawienia tutejsi Polacy stoczyli prawdziwą walkę z władzami pruskimi.

Komitet budowy pomnika zawiązał się w roku 1855, prawie natychmiast po śmierci poety, a na jego czele stanął Teofil Matecki, lekarz i społecznik – i zdecydował, że pomnik wykona Władysław Oleszczyński, znany rzeźbiarz. Artysta się zgodził, przystapił do pracy i gipsowy odlew pomnika był gotowy już w w marcu 1856, a ponieważ spodobał się poznaniakom, rzeźbiarz mógł przystąpić do pracy w kamieniu.

Poznaniacy tymczasem rozpoczęli starania o pozwolenie na ustawienie pomnika. Miejsce wybrano skromne, nawet nieco ukryte, bo w ogrodzie przy kościele Św. Marcina, by nie drażnić władz. Ale to nie poskutkowało. Rok później, w czerwcu, dzieło zostało ukończone, przewiezione do Poznania – a zgody od władz pruskich w Wielkopolsce nadal nie było.

Poznaniacy nie zamierzali się poddawać i wystąpili do władz w Berlinie. I nie tylko wystapili: zorganizowali też wystąpienie w sejmie pruskim w tej sprawie. Za pomnikiem przemawiał wówczas Władysław Bentkowski, a wsparł go niemiecki poseł August Reichensperger, który był z zawodu historykiem sztuki. Ale i to nic nie dało, choć akcję przychylnie komentowąła cała ówczesna niemiecka prasa. Dopiero regent książę Wilhelm wyraził zgodę, która poznaniacy otrzymali 30 grudnia 1858. Odsłonięcie pomnika odbyło się 7 maja 1859 roku.

Pomnik został przebudowany w 1903 roku – kamienną figurę zastąpiono odlewem z brązu autorstwa Władysława Marcinkowskiego, który zaprojektował też dodatkowe figury na balustradzie. Samą balustradę projektował Roger Sławski. Wersję pomnika z kamienia przeniesiono na dziedziniec PTPN. Niestety, oba pomniki zostały zniszczone przez okupantów w czasie II wojny światowej. Po wojnie prawie natychmiast wrócono do pomysłu budowy pomnika Adama Mickiewicza, ale wybrano już inne miejsce – plac Mickiewicza. I to tam w 1960 roku stanął pomnik, który stoi do dziś, dzieło Bazylego Wojtowicza i Czesława Woźniaka. Natomiast miejsce poprzedniego pomnika uporządkowano i zamieszczono tam tablicę pamiątkową.

I do dziś nic się tam nie zmieniło. Tyle że napis na tablicy pamiątkowej mocno wyblakł i stał się nieczytelny, wokół nazbierało się trochę śmieci i nikt tu nie zagląda, nawet wycieczki.
– Co możemy zrobić dobrego dla tej sprawy? – pyta Mateusz Hurysz.

No właśnie.