Rewolucja w SPOT.

Dziesiątki oczu biegających po lokalu i wypatrujących zapowiedzianego gościa, leżące na stole książki, które mają być za chwilę podpisywane, szepty oraz przygotowane aparaty i kartki…

Tak właśnie wyglądał poniedziałkowy wieczór w SPOT., gdyż to właśnie tam Magda Gessler, znana restauratorka i prowadząca program „Kuchenne rewolucje” spotkała się ze swoimi fanami, których zaprosiła za pośrednictwem portalu społecznościowego.

Pojawienie się Magdy Gessler spowodowało, że jej fajni okrążyli ją tak, że nie miała zbyt dużej swobody w poruszaniu się. Niestety brak mikrofonu i nagłośnienia spowodował, że ludzie stojący dalej nie słyszeli nic poza wydawanymi – od czasu do czasu – przez Magdę słynnymi już okrzykami.

– Kochani, dziękuję wam za to, że przyjechaliście tutaj z różnych stron Polski, by spotkać się ze mną i porozmawiać – mówiła do zebranych fanów Magda Gessler. Faktycznie wiele osób przyjechało z różnych miejscowości. Rozumiejąc to, Magda cierpliwie podpisywała książki, rozdawała autografy oraz chętnie robiła sobie zdjęcia z wielbicielami.

– Niestety nie mogę dłużej zostać, bo wkrótce skończy się mecz w Poznaniu i może być problem z wyjazdem, a jedziemy do Gniezna, bo tam robimy kolejne „Kuchenne rewolucje” – dodała Magda Gessler.

Przyglądając się tej wizycie z boku, z jednej strony rozumiem tych ludzi, którzy specjalnie przyjechali do Poznania, by spotkać się ze swoją ulubioną restauratorką, z drugiej jednak byli też inni zaproszeni goście (niekoniecznie fani), którzy spodziewali się po tym spotkaniu czegoś innego… A może po prostu lepiej byłoby ich nie zapraszać… Wówczas fani Magdy Gessler mieliby ją na wyłączność.